Rozdział 556 Romantyczne linie
Mateo wierzył, że może liczyć na starszych, że przekonają Orsona do oddania władzy. Jednak gdy już mieli władzę w swoich rękach, ich szerokie uśmiechy nie zdradzały zamiaru, by go bronić.
W obliczu absolutnego zysku, ujawniła się prawdziwa chciwa natura starszych.
„Mateo, wracam już” – oznajmił Gilmore przez telefon, jego wyraz twarzy był ponury i zamyślony. Wyczuł coś dziwnego w tym, jak rozwijały się wydarzenia, jakby niewidzialne siły manipulowały ich działaniami.