Rozdział 573 Twój wyrok śmierci
Cienie przesuwały się po prywatnej willi Wendy, gdy wracała do domu.
Dziedziniec spowijała ciemność, gdzie milczący ludzie stali jak strażnicy. Ich twarze były wyrzeźbione z lodu, ręce splecione za plecami z wojskową precyzją. Żaden mięsień nie drgnął, gdy czekali na rozkaz Wendy.
Na pierwszy rzut oka można by je pomylić z mistrzowsko wykonanymi manekinami. Tylko subtelne unoszenie się i opadanie ich piersi zdradzało ich człowieczeństwo, rytmiczne przypomnienie, że krew wciąż krąży w ich żyłach.