Rozdział 619 Nie jestem tu, żeby z tobą walczyć
Słony wiatr wiał od morza, unosząc pasma włosów Julianny, gdy stała tam, opanowana i nieczytelna. Jej uderzające rysy twarzy nie zdradzały niczego z jej myśli.
Za nią stał Aleksander, roztargnionymi ruchami bawiąc się bransoletką na nadgarstku – w jego oczach mignął ulotny błysk czegoś o wiele bardziej niebezpiecznego.
„Kyle, czy mogę ci zaufać?” Po długiej pauzie Julianna w końcu przemówiła, jej ton był pozbawiony ciepła, gdy wbiła w Kyle'a nieodgadnione spojrzenie.