Rozdział 654 Mściciel Stephena
W chwili, gdy Wendy wyszła z pokoju, Stephen rzucił się w jej stronę, oferując jej uspokajające ramię. „Wyglądasz jak duch. Powinnaś leżeć w łóżku, a nie wywlekać się stąd”.
Wendy rzuciła Juliannie znużone spojrzenie, jej głos zabarwiony był poddaniem. „Gdybym nie wyszła, bylibyśmy zmuszeni się rozstać. Cała ta burza wybuchła przeze mnie, więc wypadałoby, żebym ugasiła pożar”.
„Wendy, nie musisz-”