Rozdział 94 Randka w ciemno
„Mamo, Julianna jest naprawdę imponująca”. Sierra wtrąciła się. „Słyszałam, że przed chwilą, na zewnątrz, rodzina Edwardsów sprawiała jej kłopoty, a ona zdołała ich wyrzucić zaledwie kilkoma słowami”.
„Naprawdę?” Leonie uniosła brwi. „Więc zamieszanie na zewnątrz było twoją sprawką.”
Julianna zachowała uśmiech, pełen wdzięku pod presją. „Pani Ramirez, przepraszam. Rodzina Edwardsów jest jak zły grosz – zawsze pojawia się bez zaproszenia. Niewiele mogę zrobić, żeby temu zapobiec. Oczywiście, nie obarczam pani odpowiedzialnością za zaproszenie ich. Rozumiem, że po prostu była pani otwarta, zapraszając ludzi z różnych środowisk, a oni przypadkiem się wślizgnęli”.