Rozdział 17: Prowokowanie niewłaściwej osoby
W miarę jak zbliżali się do drzewa, Jack stawał się coraz bardziej czujny, niczym szybki gepard, gotowy do ataku w każdej chwili.
Przemknął za duże drzewo, lecz niczego nie zobaczył. Słychać było jedynie ćwierkanie cykad w letnią noc, jakby ten hałas był spowodowany podmuchem wiatru.
Spojrzał na Ethana. „Ethan, nikt”.