Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51 Proszę, pozwól mi odejść
  2. Rozdział 52 Ona nie poddała się łatwo
  3. Rozdział 53. Jego rzadkie okazywanie słodkiej miłości
  4. Rozdział 54. Wspaniała walka
  5. Rozdział 55 Jej wolność i zgoda
  6. Rozdział 56 Ona jest zdeterminowana
  7. Rozdział 57 Pokazywanie oznak ciąży
  8. Rozdział 58 Nie jestem w ciąży!
  9. Rozdział 59 Jej Wizja
  10. Rozdział 60 Mistrz Cullen Junior
  11. Rozdział 61 Pożegnania
  12. Rozdział 62 Wypadek samochodowy
  13. Rozdział 63 On jest wściekły i radosne wieści
  14. Rozdział 64 Ona wpadła na pomysł
  15. Rozdział 65 Nic Cullen Nic
  16. Rozdział 66 Ta prawda boli jak diabli
  17. Rozdział 67 Niech Pan cię błogosławi Sofio
  18. Rozdział 68 Zawsze jestem tu dla Ciebie
  19. Rozdział 69 I złe wieści, to rzeczywiście było
  20. Rozdział 70 Nie zgodziłbym się!
  21. Rozdział 71 Gówno Posprzątaj Cały Ten Bałagan Natychmiast
  22. Rozdział 72 Wprowadź ich
  23. Rozdział 73 Zostań tutaj Sofio, nie zostawiaj mnie
  24. Rozdział 74 Ale za późno… Teraz jest moja
  25. Rozdział 75 Jako moja przyszła żona i pani Dela Ventura
  26. Rozdział 76 Ona szukała cię cały dzień
  27. Rozdział 77 Nic dziwnego, że młoda Dela Ventura cię lubiła
  28. Rozdział 78 Chodź ze mną
  29. Rozdział 79 Dwa lata
  30. Rozdział 80 Ta kobieta jest rzeczywiście szalona

Rozdział 2 Zgodnie z postanowieniami

(punkt widzenia adwokata Mossa)

Nie wiedziałem, czy rodzinę Zade'a można w ogóle nazwać rodziną.

Był moim i Coxa kolegą ze studiów. Wtedy byłem na Wydziale Prawa, on był facetem od administracji biznesowej, a Cox studentem medycyny. Z nas trzech tylko on się ożenił. I jest najbardziej zajęty na dodatek.

Jego żona, Hyacinth, urodziła zdrowego chłopca o imieniu Cullen, ale zmarła zaraz po porodzie. Zade nagle został z odpowiedzialnością bycia samotnym rodzicem i dyrektorem firmy w miejsce swojej zmarłej żony.

Cullen dorastał bez Zade'a często u boku. To ja i Cox pełniliśmy rolę ojca, gdy go nie było. Aż pewnego dnia Zade nagle zachorował i spędził kilka dni w szpitalu. Nadal pamiętam, że był nam niezwykle wdzięczny za opiekę nad Cullenem, gdy spotkaliśmy się po jego trzydniowym odosobnieniu. Miał to być normalnie szczęśliwy dzień, dopóki sprawy nie przybrały jeszcze gorszego obrotu.

Zade zemdlał na konferencji, która odbyła się tego samego dnia. Niespodziewanie ogłoszono, że jego mózg jest martwy. Żyje, ale nigdy się nie obudzi.

Cullenowi nagle powierzono obowiązek prowadzenia firmy, którą zostawił mu ojciec. Cox i ja trzymaliśmy go za plecami, cały czas pomagając mu w obowiązkach korporacyjnych, z którymi siedemnastolatek nie mógł sobie poradzić. Wieści o nim, potomku giganta konglomeratu o nazwie Cryzastic Corporation, rozeszły się lotem błyskawicy.

Dla bogatych było przekleństwem dokonywanie nagłych poświęceń w obliczu biznesu. Dla Cullena była to młodość. Wszystkie przebłyski młodości minęły go, gdy był przywiązany do narożników firmy, która zmagała się z problemami. Kiedyś patrzyłem na niego z niepokojem, że marnuje swoje życie dla dziedzictwa swojego ojca. W końcu w tym wieku powinien tworzyć wspomnienia, a nie papierkową robotę czy uczestniczyć w konferencjach.

Ale on jest jedynym spadkobiercą...

Minęło pięć lat odkąd przejął firmę i sprawił, że się rozwijała. Im większa stawała się firma, tym mniejszy miał uśmiech. Zrozumiał branżę tak dobrze, że usunął z pracy nawet pochlebców, zalotne kobiety i plotkarzy. Prawie nie wyrażał emocji, rzadko mówił i był zdecydowany, aby biznes był jeszcze bardziej udany. Stał się robotem przedsiębiorstwa, czego nawet jego ojciec nie spodziewał się po nim.

Zade chciał tylko, żeby był szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy.

Współczucie napływało, gdy patrzyłem na ciało Zade'a leżące na szpitalnym łóżku. Minęły lata, odkąd podłączono go do aparatury podtrzymującej życie. Był niczym więcej niż skórą i kośćmi błagającymi o spoczynek. Jest naszym przyjacielem i chciałem, żeby w końcu zaznał spokoju.

Cox mocno trzymał teczkę. Oboje robiło nam się niedobrze, wiedząc, jak trudno byłoby Cullenowi być ciągle przypominanym o takim dokumencie. To była dyrektywa opieki zdrowotnej, którą Zade stworzył i podpisał po trzech dniach hospitalizacji. Oboje wiedzieliśmy, że jest to kluczowe, gdyby coś mu się stało.

Stwierdza, że Zade jest gotów zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie, na wypadek gdyby zapadł w stan wegetatywny, w momencie, gdy Cullen przyjmie i podpisze dokument. Cox i ja podpisaliśmy go jako świadkowie w momencie jego stworzenia. Ostateczna decyzja leży w rękach Cullena.

Spojrzał na nas płonącymi oczami, gdy wręczyliśmy mu dokument. Zawsze tak robił, gdy rozmawialiśmy o stanie jego ojca. Jest po prostu zbyt wrażliwy w tej kwestii. Zgniótł teczkę i wyrzucił ją do kosza.

„ Nikt nie dotyka mojego ojca” – Cullen starał się nie załamać głosu. „Ile razy mam ci przypominać?”

„ Przez ostatnie pięć lat twój ojciec nie wykazywał żadnych oznak poprawy” – mówił Cox. Jego głos zawsze miał siłę przekonywania, jak naturalny talent ojcowski. „On po prostu cierpi jeszcze bardziej. I jako jego drodzy przyjaciele, czujemy twój smutek”.

Cullen nadal patrzył na bezwładne ciało ojca.

„Byłeś dobrym dzieckiem. Byłeś wyjątkowy w prowadzeniu firmy. Udowodniłeś nam swoje umiejętności i jako jedyny spadkobierca Dela Ventura i Cryz astic Corporation, wszystko, co musisz teraz zrobić, to posłuchać woli ojca” – kontynuował Cox. „To od ciebie zależy, czy pozwolisz ojcu wyjść na wolność, czy przedłużysz jego niespokojny sen”.

Wszystkie oczy w zimnym pomieszczeniu zwrócone były na Cullena, gdy czekaliśmy na jego decyzję.

Cisza trwała dłużej, aż powiedział nam, żebyśmy najpierw dali im trochę prywatności. Cox skinął głową z aprobatą i zanim wyszliśmy, zobaczyłem pierwsze łzy, które Cullen wylał przez lata. Cały ból, który skrywał za stalową maską, w końcu został uwolniony.

To było rozdzierające serce. Ale byłem trochę zadowolony, że znów zobaczyłem jego ludzką stronę.

Cullen, którego znaliśmy… Mały chłopiec, którego kiedyś znałem.

(punkt widzenia Cullena)

Wcześniej nie rozumiałam do końca, dlaczego mój ojciec często wyjeżdżał i wracał na wieś. Zostałam w ogromnej rezydencji, gdzie każdy kąt był pilnie strzeżony lub zabezpieczony kamerami. Często było cicho i nie było nikogo, z kim mogłabym porozmawiać.

Zazwyczaj byłam zamknięta w kątach mojego pokoju, siedziałam przy oknie i patrzyłam, jak mój ojciec wychodzi po wspólnym śniadaniu. Zazwyczaj znikał na miesiąc lub na czas trwania jego podróży służbowej.

Zawsze byłem sam…

Życie było banałem. Uczę się w domu, więc książki były moimi stałymi towarzyszami. Jeśli nie, wychodziłam wędrować po łąkach Dela Ventura Villa na moim białym ogierze. Oczywiście ludzie mojego ojca poszli w moje ślady.

تم النسخ بنجاح!