Rozdział 358: Nie mogę znieść widoku, jak cierpi jakąkolwiek niesprawiedliwość
Na podwórzu zapadła chwila ciszy. To był mały dziedziniec za ekipą produkcyjną, gdzie Sophia zwykle robiła sobie przerwę. Przybyło tu niewiele osób. W tym momencie na podwórzu pozostały tylko trzy osoby, a wiatr na chwilę ustał.
Justin spojrzał na Sophię i nagle jego oczy pociemniały. Spojrzał na stojącego obok niego Li Nuo.
Li Nuo zadrżał, jakby w twarz uderzył go przenikliwy, zimny wiatr, i wyjąkał: „Ja, ja, Sophia, ja wychodzę pierwsza!”