Rozdział 195
Moje oczy kierują się w jej stronę i uśmiecham się nerwowo, wydając z siebie nieśmiały chichot. „Tak, myślę, że dam sobie spokój. Nie jestem do tego stworzony”.
Kobieta krzywi się i machnięciem ręki zbywa moje słowa.
„ W tym właśnie rzecz. To świetne ćwiczenia i zabawa”. Zmniejsza dystans między nami i przechyla głowę. „Kochanie, wszyscy zaczynamy wyglądając jak stado walów próbujących kopulować wykałaczką. Daj mi kilka tygodni, a sprawię, że będziesz tak wyglądać”. Wskazuje na piękność, która teraz wisi do góry nogami na drążku. Napawam się widokiem jej napiętych mięśni brzucha, wiedząc, że zajmie mi więcej niż kilka tygodni, żeby mój wiotki brzuch tak wyglądał. Cholera, potrzeba kilku cudów, żebym tak wyglądała, nie mówiąc już o wiszeniu na drążku, próbując nie złamać sobie karku.