Rozdział 1110 Ponad
Zoie utkwiła wzrok w Johnsonie, jej wyraz twarzy był szczery i opanowany, gdy przedstawiała swoje myśli. „Słuchaj”, zaczęła, „udajemy parę już od dłuższego czasu, ale bądźmy szczerzy, nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Kobieta, która ci się podoba, nie wykonała ani jednego ruchu, prawda?”
Pochyliła się lekko, w jej oczach pojawił się błysk strategii. „Więc dlaczego nie podkręcić trochę temperatury? Co jeśli publicznie ogłosimy nasze zaręczyny? Jeśli ta kobieta naprawdę coś do ciebie czuje, nie będzie w stanie zachować spokoju po usłyszeniu tej nowiny”.
Na jej ustach pojawił się miękki, pewny siebie uśmiech. „A kiedy przyjdzie do ciebie, wyznając miłość lub prosząc, żebyś nie robił tego w związku z zaręczynami, czyż nie byłoby to dokładnie to, na co liczysz? W tym momencie możemy odwołać zaręczyny, a ty możesz pójść i być z kobietą, którą kochasz. To dla ciebie idealne rozwiązanie, nie uważasz?”