Rozdział 1158 Proszę pomóżcie mu
Kylee rzuciła ojcu uspokajające spojrzenie i skinęła głową. „Nie martw się, tato. Rozumiem... I pomogę ci”.
Benjamin cicho wypuścił powietrze, ciężar w jego piersi uniósł się odrobinę. „No dobrze. Chodźmy.” Oboje opuścili gabinet i poszli korytarzem w stronę pokoju Caroli.
Kiedy Carola zobaczyła, że para wchodzi razem, jej brwi lekko uniosły się ze zdziwienia. Usiadła prościej na skraju łóżka, patrząc na nich. „Co się dzieje? Czy wy dwoje macie mi coś do powiedzenia?”