Rozdział 444 Kochanie, bądź grzeczny
Czas i miejsce zostały ustalone, a Anna nie spała tej nocy. Trzymała oczy otwarte aż do świtu. O dziewiątej rano nagle sięgnęła po telefon i spojrzała. Potem w panice wstała z torbą i wyszła.
Na dnie pudełka była jej karta bankowa. Rozważała całą noc i postanowiła uratować swoją dziewczynę. Bez względu na wszystko, była jej córką. Ale naprawdę nie chciała oddawać swoich 10 milionów. Może mogłaby porozmawiać z tymi porywaczami.
O dziesiątej słońce już świeciło. Zgodnie z umówioną godziną Anna dotarła na zachód miasta i rozejrzała się. Rzeczywiście był tam magazyn.