Rozdział 197 Ratunek
„Czy mam zasugerować, żebyście oboje ją razem zrobili? Czy to nie będzie zabawne?” Sonya sama była kobietą, ale nie było w niej ani krztyny wstydu.
Chelsea myślała, że ci dwaj mężczyźni nie odważą się jej nic zrobić, ale słowa Sonyi dodały im otuchy. Byli gotowi ją zgwałcić, a w ich oczach błyszczała obsceniczność.
Chelsea nie miała innego wyjścia, jak tylko w milczeniu patrzeć, jak mężczyzna o kolorowych włosach zbliża się do niej. Wyciągnął rękę, by złapać ją za pierś.