Rozdział 112 Przeprosiny
Twierdzenie Aleksandra, że jest jej obrońcą, poruszyło coś w sercu Zofii.
W tym chaotycznym świecie istniała naprawdę rzadka i niewytłumaczalna więź – połączenie, w którym ktoś akceptował jej chłodną powierzchowność i całkowicie, bez zadawania pytań.
Serce Sophii poczuło się tak, jakby zostało uderzone czymś potężnym, ale kojącym. Ciepło wsączyło się w szczeliny jej strzeżonych emocji, owijając się wokół jej serca jak czuły uścisk i rozprzestrzeniając się po całej jej istocie.