Rozdział 181 Zadanie Ashiny: 49
Powiedziałem: „Królu Utherze, tak bardzo podoba mi się ten pomysł, ale teraz nie mamy na to czasu. Jeśli będzie naprawdę źle, sam się uniosę”. Powiedział: „Masz rację. Nie mamy czasu. Ruszajmy”. Conri podniósł mnie, a król Fenris wniósł moje krzesło do zamku. Powiedziałem: „Dokąd idziemy? Ja też nie mogę walczyć stąd”. Król Fenris powiedział: „Mam idealne miejsce, z którego możesz walczyć i widzieć wszystkich”. On i Conri nieśli mnie po piętrach, aż dotarliśmy na strych. Otworzył drzwi włazu i na dachu była ogromna płaska plama. Powiedziałem: „To idealne! Dziękuję!” Conri powiedział: „Trina i ja zostaniemy tutaj, żeby walczyć u twego boku i cię chronić”. Posadzili mnie na moim krześle i od razu zaczęli zauważać, że nadchodzą przez las. Zacząłem ciskać piorunami w drzewa, powodując ich eksplozję, wysyłając odłamki w serca hybryd i oczy wilków. Rozlegały się krzyki bólu, a potem wszędzie było mnóstwo nietoperzy. Blaze i jego jastrzębie szybko się z nimi rozprawili, rozrywając je na strzępy.
Zacząłem czuć, że podnoszę się z krzesła i krzyknąłem: „Królowa Winniel, trochę pomocy!” Pojawiła się i zobaczyła, jak podnoszę się z krzesła. Złamała ten czar i umieściła kopułę nad obszarem, w którym się znajdujemy. Powiedziała: „Zostaję tutaj z tobą. Nie podejmuję żadnego ryzyka”. Powiedziałem: „Dziękuję”. Kiedy wysadzałem drzewa, zacząłem zauważać, że mamy wojowników na dole. Podnoszę ręce wysoko i mówię: „Sana meis militibus!” Wszyscy nasi wojownicy wstali, poświęcili chwilę, aby skinąć mi głową i kontynuowali walkę. Conri się uśmiechnął: „To było naprawdę zajebiste, mój kolego”. Uśmiechnąłem się: „Dziękuję”.
Nietoperz wleciał na dach i zmienił się w człowieka. Nadal miałem wokół siebie kopułę ochronną, więc nie byłem zbyt zmartwiony. Powiedział: „Sprytny trik. Uleczyłeś wszystkich swoich wojowników na raz”. Powiedziałem: „Musisz być Abel”. Skinął głową: „We własnej osobie”. Powiedziałem: „To dobrze. Chcę ci podziękować. Gdybyś nie wysłał tego dupka, żeby mnie zastrzelił, nie dostałbym tych wzmocnionych mocy. Więc dziękuję”. Skinął głową: „Dużo dobrego ci robią z wózka inwalidzkiego”. Zaśmiałem się: „To dzięki wózkowi inwalidzkiemu je mam. Jestem w porządku. A teraz powiesz mi, czego chcesz?” Powiedział: „Chcę, żebyś ty i twoja mama zostawili mnie i moje hybrydy w spokoju”. Powiedziałem: „Czy jesteś gotów podpisać umowę sojuszniczą i jej przestrzegać?” Powiedział: „Nikt mnie nie powstrzyma”. Powiedziałam: „Umowa sojusznicza cię nie powstrzymuje. Wzmacnia cię. Chroni cię. Rozejrzyj się. Twoja armia dostaje teraz w kość, ponieważ mamy sojusze z niemal każdym gatunkiem. Jeśli nie zdecydujesz się na sojusz, nie będę miała innego wyjścia, jak tylko wyeliminować zagrożenie dla siebie i mojego królestwa”. Powiedział: „Ja też mam magię, księżniczko. Gotowa?” Rzucił we mnie kulą ognia, a ja odpowiedziałam falą wody. Powiedziałam: „To słodkie. To też coś nowego. Jeszcze raz dziękuję”. Następnie wskazałam na niego i uderzyłam go bombą lodową. Natychmiast zamarł w miejscu. Uniosłam go i rzuciłam na gałąź drzewa. Rozpadł się na miejscu.