Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Zakończenie małżeństwa
  2. Rozdział 2 Nieuchwytny Carlos
  3. Rozdział 3. Twardogłowy profesor
  4. Rozdział 4 Olga Moran
  5. Rozdział 5. Wielki plan
  6. Rozdział 6 Kim ty myślisz, że jesteś?
  7. Rozdział 7 Nie chcę być panią Hilton
  8. Rozdział 8 Wracam
  9. Rozdział 9 Trzy wybory
  10. Rozdział 10 Ceremonia wręczenia nagród
  11. Rozdział 11 Carlos, kocham cię
  12. Rozdział 12 Cały świat wie
  13. Rozdział 13. Przyjazny dyrektor
  14. Rozdział 14 Wyglądasz jak dziewczyna!
  15. Rozdział 15 Udawanie czystości
  16. Rozdział 16 Wino
  17. Rozdział 17 Nakarm ją rekinami
  18. Rozdział 18 Kolano
  19. Rozdział 19 Do Nowego Jorku
  20. Rozdział 20 Czy spotkała swoją drugą połówkę?
  21. Rozdział 21 Carlos flirtuje z Debbie
  22. Rozdział 22 Carlos znał prawdę
  23. Rozdział 23 Wprowadzenie się
  24. Rozdział 24 Jazda na uniwersytet
  25. Rozdział 25 Nie prawdziwy chłopiec
  26. Rozdział 26 Brat
  27. Rozdział 27 Siedziba główna Hilton Group
  28. Rozdział 28 Posiłek przepraszający
  29. Rozdział 29 Spalić
  30. Rozdział 30 Obecny

Rozdział 6 Kim ty myślisz, że jesteś?

Oczy Jareda rozszerzyły się jak talerze. Chcąc dolać oliwy do ognia, Jared oparł się o Dixona, który stał za nim. Udając przerażony głos, położył dłoń na ustach, „O mój Boże… Doktorze … Czy Tomboy… Czy ona wariuje?”

Kto by pomyślał, że bycie wszechstronnym, błyskotliwym studentem wiąże się z wadami? Dixon wciąż nie mógł tego pojąć. Często Jared lubił przekomarzać się z Dixonem i nazywać go „doktorem”. Jednak tym razem obawy Dixona dotyczyły wypowiedzi Jareda, ponieważ Dixon również zgodził się, że Debbie zachowywała się dziś dość dziwnie.

Z drugiej strony Kasie była całkowicie spokojna i opanowana w obliczu rozwijającej się sytuacji. Kopnąwszy Jareda w stopę, Kasie spojrzała na niego i zrugała: „Hej, Debbie to wciąż dziewczynka. Dziewczynki powinny być rozpieszczane i normalne jest, że zachowujemy się jak rozpieszczone, więc przyzwyczaj się do tego”. Przenosząc wzrok na wszystkich w pokoju, Kasie kontynuowała: „Poza tym, Tomboy używa samochodu za milion dolarów, żeby gdzieś dojechać. Powiedziałabym, że jedzenie kolacji na piątym piętrze budynku Alioth jest dla niej czymś normalnym, więc dlaczego macie takie zaskoczone miny na twarzach?”

Dopiero wtedy Jared zdał sobie sprawę, że Kasie przedstawiła przekonujący argument. Wstając ze swojego miejsca i poprawiając ubranie, Jared zaczął: „Jasne, może ją stać na to miejsce, ale wiesz, piąte piętro budynku Alioth wymaga rezerwacji. Nie możemy po prostu tam wtargnąć! Poza tym jest już pora lunchu! Nawet gdybyśmy mogli wejść, jestem pewien, że nie byłoby dla nas wolnych stolików”.

Jared nigdy nie miał zamiaru umniejszać Debbie, on po prostu ujawnił prawdę.

Za każdym razem, gdy ojciec Jareda chciał gościć i powitać znamienitych klientów na piątym piętrze budynku Alioth, dbał o to, aby dokonać rezerwacji co najmniej tydzień, a czasem nawet trzy miesiące przed przyjazdem klienta.

Podczas gdy reszta oddawała się paplaninie, Debbie wyglądała na zajętą. Nawet zanim poznała Carlosa, tytuł pani Hilton nigdy nic dla niej nie znaczył. Aż do teraz. W chwili, gdy Debbie zobaczyła Carlosa z inną kobietą w miejscu publicznym, poczuła się nieswojo. Co więcej, on również wydawał pieniądze na tę kobietę.

Debbie zwróciła uwagę, że zestaw szminek, który Carlos kupił tej kobiecie, był wart sto trzydzieści tysięcy. Pozostałe towary w torbach, które niósł Emmett, prawdopodobnie kosztowały dziesiątki lub setki tysięcy każdy.

Ani razu nie będąc drobiazgowym ani oszczędnym wobec Debbie, Carlos zawsze dawał jej sporą sumę miesięcznego kieszonkowego, chociaż ona nalegała, aby brała tylko część, ponieważ była jeszcze studentką i nie było takiej potrzeby, aby nosiła ze sobą tak dużą sumę pieniędzy. Resztę pieniędzy Philip zdeponował dla niej. Debbie nigdy później nie pytała o nic więcej.

Debbie nigdy nie przyszło do głowy, żeby pozwolić sobie na zakup tak drogich towarów, jak zestaw szminek. Jednak Carlos kupił ten zestaw szminek dla kobiety, która była z nim, gdy tylko kobieta powiedziała, że go chce. Biorąc to pod uwagę, dlaczego ona, jego żona, miałaby być oszczędna pod każdym względem, żeby zaoszczędzić choć grosz?

A tak na marginesie, skoro rozwód miał ich rozdzielić, to dlaczego nie cieszyła się życiem pani Hilton, skoro jeszcze mogła?

Spojrzawszy w stronę swojej grupy przyjaciół, którzy wciąż byli pochłonięci podróżą na piąte piętro budynku Alioth, Deb bie pomyślała, że wszyscy zasługują na pyszny posiłek.

„Mały lunch dla wszystkich nie zaszkodziłby” – Debbie zaśmiała się do siebie. „Już postanowione. Wszyscy dostaniemy lunch”.

Debbie wyjęła telefon z kieszeni, wybrała numer Philipa i przyłożyła telefon do ucha, aby porozmawiać.

Minutę później rozmowa między Debbie i Philipem dobiegła końca. Odwracając się do przyjaciół, schowała telefon z powrotem do kieszeni i celowo odchrząknęła, co przykuło uwagę wszystkich. Wszystkie oczy były teraz zwrócone na nią i wszyscy patrzyli na nią ciekawie.

„Cóż, dlaczego wy wszyscy tam tak stoicie?” zapytała Debbie, odwracając się na pięcie i kierując się już w stronę wyjścia. „Musimy iść”.

Wszyscy spojrzeli na siebie, potem na Debbie. Jedna z nich odezwała się w odpowiedzi. Była to Kristina. Zastanawiając się ostrożnie, Kristina zapytała: „Dokąd dokładnie jedziemy?”

Odwracając głowę w stronę Kristiny i tłumu, Debbie odpowiedziała na jej pytanie uśmiechem na profilu.

„Na piąte piętro budynku Alioth, oczywiście . Czy nie chciałbyś zjeść tam wykwintnego lunchu?”

Na piątym piętrze budynku Alioth.

Debbie cierpliwie czekała na potwierdzenie rezerwacji prywatnego stolika.

Kiedy drzwi windy się otworzyły, uwaga Debbie skupiła się na mężczyźnie wychodzącym z windy. Tego mężczyzny trudno było nie zauważyć, ponieważ emanował aurą grozy i arogancji. Jego obecność była całkowicie przytłaczająca.

„Do cholery... To znowu on...” Debbie położyła dłoń na piersi, z goryczą. Zanim złożyła propozycję rozwodu, musiała więcej niż raz na ruski rok spotykać się z tak potężnym mężczyzną. Chociaż odkąd Debbie poprosiła Philipa, aby wręczył Carlosowi papiery rozwodowe, było tak, jakby wszechświat ułatwił spotkanie. To było, być może, ich trzecie spotkanie.

Debbie zaczęła się zastanawiać, czy ten mężczyzna celowo nie stwarza takich zbiegów okoliczności. Pomyślała, że być może próbuje w ten sposób uratować ich małżeństwo.

„Kto pozwolił tym ludziom tu być?!” Głos Carlosa zagrzmiał gniewem. „Wyrzuć ich!”

Z tak silnym głosem Debbie wyrwała się z toku myśli i jej uwaga skupiła się na sytuacji, która zaczynała się rozwijać.

Kierownik sali był blady jak kartka papieru. Wziął głęboki oddech i odpowiedział: „Carlos, to są goście Philipa”.

Po usłyszeniu Philipa

wypowiedziane imię, Carlos posłał zimne spojrzenie studentom college'u. „Emmett, oni wszyscy mogą zostać, oprócz niej”.

Emmett dokładnie wiedział, o kim mówił Carlos.

Ktoś bardzo chciał powstrzymać jej śmiech i nie był to nikt inny, tylko Olga. Bawiło ją, gdy usłyszała o beznamiętnym rozkazie Carlosa. „On musi mnie tak kochać, że zrobiłby to dla mnie” – pomyślała, patrząc na Carlosa z rozmarzeniem. „On jest najlepszy”.

„Dlaczego Carlos traktuje Debbie w ten sposób?” Emmett zastanawiał się nad sobą. „Dlaczego on tak nią gardzi?”

Tego rodzaju myśli nadal pochłaniały Emmetta, teraz stojącego w miejscu.

Gdy minuta miała minąć, Carlos zauważył, że Emmett nadal nie wykonał swojego zadania. Było tak, jakby słowo „cierpliwość” nigdy nie istniało w Carlosie. Ponure spojrzenie zostało rzucone w kierunku Emmetta. Nie należało ono do nikogo innego, tylko do Carlosa. „Więc nie potrafisz poradzić sobie nawet z tak małym zadaniem?”

„N-Nie, Carlos. Wcale tak nie jest.” Emmett był zdenerwowany. „Ona jest…”

Świadoma tego, co Emmett zamierza powiedzieć, Debbie puściła mu oko, szczerze mając nadzieję, że nie zdradzi jej tożsamości.

Jednak Debbie została złapana w akcji, gdy Carlos dostrzegł błysk jej gestów i w jego oczach wydawało się, że robi owcze oczy w stronę Emmetta. „Hę, więc ona też jest związana z Emmettem” – Carlos prychnął w duchu. Przeniósł wzrok na Emmetta, jego ton był poważny i pełen ostrzeżenia. „Emmett, wygląd może być mylący. Niektórzy ludzie mogą udawać anioła na zewnątrz, ale w środku mieszka w nich demon pokryty brudem. Gdybym miał być taką osobą, wstydziłbym się nawet oddychać i chętnie zeskoczyłbym z tego budynku”.

Te uwagi wcale nie pomogły Emmettowi w zrozumieniu, ponieważ dezorientacja nadal go przytłaczała.

„Dlaczego Carlos żywi taką urazę do młodej dziewczyny?” Emmett wciąż zadawał sobie pytanie, „I dlaczego publicznie wygłasza tak wrogie uwagi na jej temat?” Na ile Emmett wiedział, Carlos jasno dawał do zrozumienia, że nigdy nie rozważał pomysłu budowania więzi z kobietami.

Ktoś wiedział, do kogo skierowana była ta złośliwa uwaga Carlosa. Nie był to nikt inny, tylko Debbie, co tylko jeszcze bardziej podsyciło jej wściekłość.

Żadna z osób, które próbowały ją skrzywdzić, nie skorzystała na ich czynach. Debbie w żadnym wypadku nie pozwoliłaby im wygrać. Krew uderzyła jej do głowy. Splunęła w drwiący sposób: „Och, dorośnij, Carlos! Dlaczego musisz zachowywać się jak dziecko? Ten pocałunek był zwykłym przypadkiem”. Podchodząc bliżej, Debbie kontynuowała: „Już raz mnie wyrzuciłeś, a teraz znów to robisz. Dlaczego zachowujesz się, jakbyś był właścicielem tego miejsca, co? Kim właściwie myślisz, że jesteś?”

W słowach Debbie była prawda. Chociaż Debbie pocałowała Carlosa, ostatecznie to i tak była jej strata, ponieważ był to jej pierwszy pocałunek. Tak, Carlos był jej mężem. Co z tego? Debbie to w ogóle nie obchodziło. Utrata czegoś tak cennego jak pierwszy pocałunek wkurzała ją. Kobiety przecież dbały o takie szczegóły.

Kristina i Jared pociągnęli Debbie za rękawy, uniemożliwiając jej dalsze mówienie. „Whoa, zwolnij, chłopczyco. Carlos to człowiek władzy. Nie powinniśmy z nim zadzierać” – Jared szepnął Debbie do ucha, mając nadzieję, że wbije jej trochę rozumu do głowy.

Mimo wszystko to, co zrobił Carlos, było niewybaczalne. Pomimo tego, że był człowiekiem władzy, nikt, absolutnie nikt nie miał prawa poniżać kogoś w ten sposób. Nie było mowy, żeby Debbie przyjmowała przemoc słowną w milczeniu. „Skoro mówisz, że jestem brudną kobietą, to ten pocałunek z pewnością by cię zhańbił”. Debbie spojrzała na Carlosa, jej ton był pełen chęci kpienia z niego. „Więc jeśli miałabym umrzeć, czy jesteś gotów umrzeć ze mną, Panie Wszechmogący?”

Technicznie rzecz biorąc, nadal byli małżeństwem. Gdyby byli normalną parą, brzmiałoby to całkiem romantycznie.

Całe miejsce zapadło w całkowitą ciszę po złośliwych uwagach Debbie na temat Carlosa.

Tłum zaczął rozmawiać między sobą. „Kto ośmieliłby się spróbować pocałować Carlosa?! Kto przy zdrowych zmysłach poprosiłby go, żeby umarł mu na oczach?!”

W miarę rozwoju sytuacji kierownik sali chciał wziąć sprawy w swoje ręce, obawiając się, że Debbie może doprowadzić do utraty pracy. Jednak gdy kierownik sali zobaczył nieruchomego Emmetta, odrzucił ten pomysł.

W końcu Emmett znał Carlosa lepiej niż on.

Pocałunek. Kiedy to czteroliterowe słowo opuściło usta Debbie, Olga zacisnęła szczękę i spojrzała na Debbie z urazą. Gdyby tylko Olga mogła, rozebrałaby Debbie i kazała ją rzucić rekinom na pożarcie. Gdyby nie dziadek Olgi, nie byłaby w stanie stanąć obok Carlosa.

„Nawet ja go nie pocałowałam!” pomyślała Olga, krzycząc z frustracji, gdy to robiła. „Samo proszenie o możliwość połączenia się z Carlosem pod rękę wymagałoby ode mnie mnóstwa odwagi, a jednak ta dziewczyna! Ta dziewczyna go pocałowała!”

W końcu Emmett nie zdołał powstrzymać swoich emocji i zakrył twarz obiema rękami, zupełnie bez słowa. Czy Debbie mogła być bardziej ignorancka? Shining International Plaza rzeczywiście należała do Carlosa i chociaż rozwód jeszcze się nie zakończył, Carlos i Debbie nadal mieli być uważani za małżeństwo. Prawnie rzecz biorąc, cokolwiek należało do Carlosa, Debbie również to posiadała.

Kasie spojrzała na Carlosa z najszerszym uśmiechem na twarzy od momentu, w którym jej wzrok spoczął na Carlosie. Wyrwanie jej z nieprzyzwoitych myśli było ostatnim komentarzem Debbie. Odchrząknąwszy, Kasie podniosła swój argument, również dość niepewnie. „Hej Tomboy, Shining International Plaza jest w rzeczywistości własnością Carlosa, wiesz?”

W chwili, gdy Kasie wypowiedziała swoje słowa, Debbie opadła szczęka, oszołomiona. Zebrawszy się w sobie po tym, co wydawało się trwać wieczność, Debbie znalazła swoje słowa, całkowicie przerażona. „C-czy mogłabyś mi to jeszcze raz powtórzyć?”

تم النسخ بنجاح!