Rozdział 1225 To twoja wina
Minęło dziesięć minut, odkąd Liam zaczął podążać śladami Belli, a mimo to nadal nie mógł jej znaleźć.
Noc spowijała ciemność, a szeleszczący wiatr poruszał drzewami, a szelest liści przyprawiał go o dreszcz. Niepokojąca atmosfera przyspieszała puls, napełniając go przerażeniem.
Nagle ciszę przerwał dźwięk telefonu.