Rozdział 15
Była moją przystanią w najgorszych chwilach. To również dlatego, że chciałem być jej filarem wsparcia, robiłem, co mogłem, żeby żyć.
Gdyby nie moja matka, zniknęłoby nawet ostatnie ślady sensu życia.
Pobiegłam prosto na piąte piętro, gdy dotarłam do szpitala, pędząc w kierunku izby przyjęć. Zaraz po tym, jak byłam przed izbą przyjęć, złapałam się pielęgniarki, która wychodziła, jak tonąca osoba chwytająca się słomy ratującej życie. „Jak się czuje moja matka?”