Rozdział 220
Ten zazwyczaj nieprzenikniony człowiek posunął się tak daleko, że zagrał rolę łotra i bez wysiłku pojmał wroga, nie okazując przy tym żadnego poczucia nieposłuszeństwa.
Z głębokim uśmiechem objął mnie jedną ręką za nadgarstek i pocałował obojczyk z uwodzicielskim smakiem. „Spróbujmy, co?”
Przez moje ciało przeszedł prąd, a mój mózg stracił kontrolę.