Rozdział 1701
Pani Lewis kontynuowała: „Liberty, nie bierz sobie do serca słów Duncana. On jest... Teraz jak jeżozwierz, pokryty ostrymi kolcami. Nie chciał spotkać nikogo, kto by go odwiedził. Mówił, że wszyscy przychodzili z litości”.
„Pani Lewis, nie będę winić pana Duncana.”
Liberty delikatnie cofnęła rękę.