Rozdział 187
„Panie York, jestem przed pańskim biurem. Czy już jest pan na lunchu? Przyszedłem zabrać pana do mojego sklepu na lunch. Niespodzianka!” Zachary’emu zabrakło słów. Jasne, to była niespodzianka, ale nie tego dobrego rodzaju.
Na szczęście potrafił zachować spokój, bo to było naprawdę straszne.
„ Panie York?” – zapytała Serenity, nie doczekawszy się odpowiedzi od mężczyzny.