Rozdział 611 Coś się wydarzyło
Spojrzałam na niego bezradnie. „Jesteś naprawdę kimś, Danielu. Publicznie zaatakowała twoją mamę, a ty nadal jej bronisz?”
Być może moje słowa za bardzo uraziły dumę Daniela, a może po prostu zdawał sobie sprawę, że sąsiedzi nie poradzą sobie z tą sytuacją.
Nie pytając, co się stało, krzyknął na mnie. „Nie widziałem, żeby rzuciła się na moją mamę. Widziałem tylko, jak ją uderzyłeś. Po prostu przesadziłeś!”