Rozdział 357 Paczka radości
Punkt widzenia Starra
Poranne promienie słońca wpadały przez okna Shadowfang Packhouse, zalewając pomieszczenie złotą poświatą, ale ja ledwo to zauważałem.
Moje ręce drżały, gdy ściskałem złożony kawałek pergaminu, który leżał na moich kolanach, a słowa Doktora Gromady wypowiedziane wcześniej wciąż dźwięczały mi w uszach.