Rozdział 1
„Weźcie defibrylator! Zwiększcie napięcie!”
„Panie doktorze! Pacjent ma masywne krwawienie, a krew typu A z banku krwi została pilnie zabrana”.
Ręce pielęgniarki stażystki były całe we krwi i trzęsła się.
W sali operacyjnej czuć było krew.
Nigdy wcześniej nie widziała tyle krwi.
W tym momencie pewna myśl przemknęła jej przez myśl.
„Kto nagle zabrałby krew grupy A z banku krwi?”
Kobieta leżąca na łóżku była blada. Jej usta były suche, a oczy zaczęły tracić ostrość. „Juan...
"Co?"
"Juan Nichols..."
Pielęgniarka stażystka odczytała nazwisko wymamrotane przez Debrę Frazier. Juan Nichols był najbardziej wpływowym biznesmenem w Seamar City. Lekarz był na skraju załamania. Trzy razy wybrał zły numer, zanim w końcu wybrał właściwy. Szybko błagał osobę po drugiej stronie słuchawki: „Panie Nichols, pańska żona ma ogromne krwawienie, ale krew z banku krwi została zabrana. Proszę, niech pan przyjdzie i zobaczy ją po raz ostatni”.
Ale głos Juana był pełen obojętności. „Ona jeszcze żyje? Zadzwoń do mnie, kiedy umrze”.
Po tych słowach odłożył słuchawkę.
W oczach Debry zniknęło całe światło.
'Juan, aż tak mnie nienawidzisz? Nawet w tym momencie nie przyszedłbyś mnie zobaczyć.'
Urządzenie wydało płaski, zimny sygnał dźwiękowy oznaczający zanik podstawowych funkcji życiowych pacjenta.
Debra poczuła, jak jej dusza opuszcza ciało.
Jej zwiędłe, kruche ciało opadło bezwładnie na łóżko. Debra czuła się wyczerpana. Mając zaledwie dwadzieścia siedem lat, zmarła w szpitalu z powodu krwotoku poporodowego.
Za życia bardzo kochała Juana. Jako jedyna córka rodziny Frazier powinna cieszyć się najlepszym życiem.
Aby poślubić Juana, poświęciła siebie i swoją rodzinę.
Na koniec spotkał ją tragiczny los.
Debra powoli zamknęła oczy.
Gdyby miała drugą szansę, nigdy nie popełniłaby tych samych błędów.
„Pani, pan Nichols chce zabrać panią na aukcję. Który strój chciałaby pani założyć?” zapytała Sophie.
Debra jęknęła i otworzyła oczy.
Wszystko, co znajdowało się przed nią, było uderzająco znajome.
To miejsce było Juanem i jej domem.
Byli małżeństwem od miesiąca, ale Juan rzadko ją odwiedzał.
Przypomniała sobie, że Juan miał wziąć udział w aukcji ziemi i z tej okazji musiał zabrać ze sobą rodzinę.
Ale to wszystko wydarzyło się pięć lat temu.
„Jak to możliwe?” pomyślała, głęboko zdezorientowana, „Czy odrodziłam się?”
„Pan Nichols nigdy wcześniej nie nocował. Powinnaś wykorzystać tę okazję”. Głos Sophie przywrócił Debrę do rzeczywistości. Wybrała białą suknię, wahając się. „Co powiesz na tę, Madam?”
Debra spojrzała na niego z politowaniem i uśmiechnęła się.
Powszechnie wiadomo było, że Juan faworyzował Sheilę.
W przeszłości często ubierała się jak Shelia, aby przypodobać się Juanowi Milesowi.
Sheilii podobały się białe sukienki, więc poszła w jej ślady, tylko po to, by zyskać małą przysługę od Juana.
Na tę aukcję Juan nie poinformował jej o zmianie towarzyszki i zamiast niej zabrał ze sobą Shelię, sprawiając, że wyglądała śmiesznie w białej sukience podobnej do tej, którą miała na sobie Shelia.
Myśl o przeszłości ją rozśmieszyła.
„Nie, założę tę” – powiedziała, podnosząc czerwoną sukienkę.
Debra nigdy nie lubiła zwykłych ubrań. Shelia była po prostu biedną studentką college'u. Debra czuła, że musiała stracić rozum, nosząc tanie ubrania dla mężczyzny.
To tylko obniżyło jej status i poczucie własnej wartości.
„Ale pan Nichols lubi białe sukienki” – powiedziała Sophie niepewnie.
Debra po prostu zignorowała jej wskazówki.
„Założę tę” – powiedziała. „Wyrzuć wszystkie te białe sukienki. Nie podobają mi się”.
Sophie westchnęła i spełniła prośbę.
Debra spojrzała na siebie w lustrze, wciąż pełna życia i piękna. Ale za kilka lat zostanie zniszczona przez mękę Juana.
Zanim to nastąpi, ona skończy ze wszystkim.
Wieczorem Debra pojawiła się w bordowej sukience, która podkreślała jej krągłości. Jej delikatny makijaż, loki i pieprzyk pod okiem czyniły ją hipnotyzującą. Wyglądała jak obraz, nietykalna.
Niedaleko, mężczyzna w białej koszuli i czarnych skórzanych butach bojowych ją zobaczył. Z papierosem zwisającym z ust, Marion Houston zapytał: „Kim ona jest?”
„Nie znasz jej? To Debra, córka rodziny Frazier i żona Juana” – powiedział jego przyjaciel, Randy Osborne. „Widziałem właśnie Juana wchodzącego z inną kobietą. Może będziemy świadkami starcia kochanki z żoną. Będzie fajnie”.
Marion nie skomentowała sprawy.
Randy cmoknął językiem. „Juan ma po prostu okropny gust, woli chudą kobietę od swojej pięknej. Nie uważasz?”
Randy się odwrócił, ale Marion nigdzie nie było widać.
„Do cholery!” – zaklął, szybko doganiając Marion.
Shelia, w białej sukience, nieśmiało trzymała ramię Juana. „Nigdy wcześniej nie byłam na takim wydarzeniu. Może powinnam tam wrócić”.
„Przyzwyczaisz się. Będziesz często uczestniczyć w tych wydarzeniach w przyszłości”, powiedział Juan.
Shelia skinęła głową.
Juan miał wejść z Shelią, gdy odezwał się Joe. „Sir, czy nie zaczekamy na panią Nichols?”
Juan zmarszczył brwi. „Czyż nie prosiłem cię, żebyś jej powiedział, żeby dziś nie przychodziła?”
Joe spojrzał na Shelię, a ona szybko powiedziała: „To nie wina Joego. Powiedziałam mu, żeby nie informował Debry. Z moim statusem boję się plotek, więc pomyślałam, że lepiej będzie, jeśli Debra ci towarzyszy”.
Shelia spuściła głowę jak przestraszony zając.
Juan pocierał skronie.
Nie chciał, żeby Debra w ogóle się pojawiła.
„Panie Nichols” – wymamrotała Shelia, gryząc wargę.
"Wszystko w porządku."
Juan pogłaskał Shelię po głowie i powiedział do Joego: „Idź ją przechwycić i odesłać”.
Wśród tłumu dało się słyszeć pomruki zdziwienia.
Joe spojrzał i również był zszokowany. „Obawiam się, że jest już za późno”.