Rozdział 6
Jej krzyk przeszył cały pokój.
Wszystkie oczy, łącznie z oczami Juana i Debry, zwróciły się w jej stronę.
W ich oczach Shelia była niegrzeczną i nieokrzesaną kobietą.
Stary ogrodnik pochylił się, by pozbierać rozrzucone róże i szczerze przeprosił.
Czując spojrzenia wokół siebie, Shelia szybko zmieniła nastawienie. „Przepraszam. Spieszyłam się. Czy wszystko w porządku, proszę pana?”
Debra obserwowała wszystko z bliska.
Mimo że Shelia próbowała to naprawić, wyszło to nieszczerze.
Shelia również zauważyła Debrę obok Juana.
„Jak ona się tu znalazła?” Juan zmarszczył brwi.
Sądząc po jego wyrazie twarzy, zdawał się nie mieć pojęcia o przybyciu Sheili.
Debra zastanawiała się, czy Shelia przyszła sama.
Debra milczała.
Ta fabuła różniła się od tej z jej poprzedniego życia. Juan przyprowadził Shelię na imprezę, gdzie Shelia zrobiła wrażenie na Calebie Houstonie. Doprowadziło to do gładkiej drogi za granicą i sukcesu po ukończeniu studiów ze wsparciem Juana i Caleba.
Debra myślała, że Shelia tym razem się nie pojawi,
A jednak tu była,
„Panie Nichols!” Słysząc zamieszanie, Joe wpadł do środka.
Ton Juana był oschły. „Kto ją wpuścił?”
„To ja”. Joe pochylił głowę. „Myślałem, że panna Miles może ci pomóc.
Juan pocierał skronie.
Kiedyś był bardzo tolerancyjny wobec Sheili.
Ale w tej sytuacji Shelia nie powinna się pojawiać.
„Miss Miles nie zna tego miejsca. Idź ją sprawdzić” – powiedziała Debra, biorąc łyk szampana.
Juan zobaczył przestraszone spojrzenie Shelii i nie mógł znieść myśli, że zostawi ją samą, by poradziła sobie z sytuacją. „Wrócę za chwilę”.
Debra nic nie powiedziała.
Tego się spodziewano.
Nigdy nie mógł pozwolić odejść Sheili.
Juan podszedł i zapytał: „Jak się tu znalazłeś?”
Shelia opuściła głowę, wyglądając żałośnie. „Przepraszam. Chciałam tylko zobaczyć wydarzenie”.
Widząc jej łzy, Juan nie potrafił powiedzieć niczego ostrego.
W pewnym sensie Shelia była przez niego szkolona i widział wszystkie jej wysiłki.
„Powiem Joe'owi, żeby cię odwiózł.”
Widząc, że Juan zamierza odejść, Shelia pośpiesznie złapała go za rękaw. „Panie Nichols, czy mogę zostać?”
Juan zmarszczył brwi.
W przeszłości Shelia zawsze była posłuszna i świadoma swojej tożsamości, nigdy nie przekraczając tej granicy.
Shelia wyczuła jego niezadowolenie i powiedziała: „Przepraszam, panie Nichols...”.
Juan w końcu ustąpił. „Możesz zostać. To wydarzenie może być pomocne w twoich studiach za granicą”.
Shelia w końcu uśmiechnęła się słodko.
„Czy mogę zostać u ciebie?”
Juan spojrzał na otaczający go tłum, zaniepokojony faktem pozostawienia Sheili samej.
"Tak."
Shelia była zachwycona.
Joe nie mógł się powstrzymać od zapytania: „Panie , co z panią Nichols?”
„Idź jej towarzyszyć. Nie pozwól, żeby sprawiała kłopoty jak ostatnio.”
Juan wiedział, że Debra często uczestniczyła w takich wydarzeniach, ale jako osoba niezaznajomiona z finansami, przyszła tu po prostu, żeby zabić czas.
Dopóki nie sprawiała kłopotów, jak ostatnio, wszystko było w porządku.
Debra patrzyła, jak Joe do niej podszedł. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zapytała: „Poszedł towarzyszyć Sheili?”
„Pani Miles jest kluczową kandydatką dla firmy, więc...”
"Rozumiem."
Debra wyglądała, jakby w ogóle się tym nie przejęła.
Joe odetchnął z ulgą.
Ale w jakiś sposób czuł, że Debra się zmieniła.
Shelia podążyła za Juanem i pewnie rozmawiała z jakimś ważniakiem, co zauważyła Debra.
Chociaż Shelia miała dobre oceny w szkole, była nadal tylko uczennicą. W obecności tych doświadczonych biznesmenów to, co powiedziała, nie było zbyt wnikliwe.
Chwalili Sheilę tylko z szacunku dla Juana.
Jednak wkrótce Shelia zaczęła mieć kłopoty z pewnym starszym obcokrajowcem.
Debra rozpoznała w tym człowieku potentata finansowego z Dawnreach.
Mówił wyłącznie w swoim ojczystym języku i nie znał żadnych języków obcych.
A jego tłumacz był nieobecny.
"Pan Nichols..."
Shelia ugryzła się w wargę i spojrzała na Juana.
Juan zastanawiał się, jak rozładować niezręczność, gdy Debra podeszła i zaczęła płynnie rozmawiać z mężczyzną.
Mężczyzna wydawał się być zadowolony z tego, co powiedziała Debra i uścisnął jej dłoń.
Shelia w końcu zauważyła Debrę ubraną w identyczną czarną sukienkę.
W porównaniu z nią Debra sprawiała wrażenie wytwornej kobiety, podczas gdy ona wyglądała jak uliczna sprzedawczyni.
Shelia zacisnęła pięści i wymusiła uśmiech. „Debra, to imponujące. Potrafisz mówić językiem Dawnreach.”
Debra uśmiechnęła się, nic nie mówiąc.
Juan pamiętał, że Debra potrafiła mówić językami obcymi, ale Dawnreach Language nie był powszechnie używany. Niewiele osób go znało, więc był zaskoczony, że Debra mówiła nim biegle.
„Co powiedziałeś panu Stephenowi? Wydawał się bardzo zadowolony” – zapytała Shelia.
„Powiedziałam mu, że kawałek ziemi, który kupił na aukcji niedaleko południowo-wschodniego morza, sprzeda się dobrze, więc jest zadowolony” – odpowiedziała Debra.
„Ten kawałek ziemi dobrze się sprzeda?” Shelia wyglądała na zdziwioną.
Teren nie wydawał się niezwykły.
„Być może” – odpowiedziała Debra obojętnie.
W jej ostatnim życiu ten kawałek ziemi został sprzedany za znaczną sumę. Obszar ten nagle stał się miejscem turystycznym, przynoszącym duże zyski z turystyki.
Pan Stephen prawdopodobnie przewidział rozwój sytuacji, stąd jego zakup.
Sheili brakowało tej dalekowzroczności.
Juan wpatrywał się w Debrę, co ją zawstydziło.
„Czemu tak na mnie patrzysz?” zapytała Debra.
„Skąd wiedziałeś, że ziemia dobrze się sprzeda?” – zapytał Juan.