Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 151
  2. Rozdział 152
  3. Rozdział 153
  4. Rozdział 154
  5. Rozdział 155
  6. Rozdział 156
  7. Rozdział 157
  8. Rozdział 158
  9. Rozdział 159
  10. Rozdział 160
  11. Rozdział 161
  12. Rozdział 162
  13. Rozdział 163
  14. Rozdział 164
  15. Rozdział 165
  16. Rozdział 166
  17. Rozdział 167
  18. Rozdział 168
  19. Rozdział 169
  20. Rozdział 170
  21. Rozdział 171
  22. Rozdział 172
  23. Rozdział 173
  24. Rozdział 174
  25. Rozdział 175
  26. Rozdział 176
  27. Rozdział 177
  28. Rozdział 178
  29. Rozdział 179
  30. Rozdział 180
  31. Rozdział 181
  32. Rozdział 182
  33. Rozdział 183
  34. Rozdział 184
  35. Rozdział 185
  36. Rozdział 186
  37. Rozdział 187
  38. Rozdział 188
  39. Rozdział 189
  40. Rozdział 190
  41. Rozdział 191
  42. Rozdział 192
  43. Rozdział 193
  44. Rozdział 194
  45. Rozdział 195
  46. Rozdział 196
  47. Rozdział 197
  48. Rozdział 198
  49. Rozdział 199
  50. Rozdział 200

Rozdział 3

Nathan wyciągnął rękę w stronę Davisa. „Chodź ze mną do domu”.

Scena ta lekko pokrywała się z ich pierwszym spotkaniem cztery lata temu. Wtedy właśnie w tym miejscu ranna Davis, wypędzona z domu przez matkę, skuliła się w rozpaczy. Daniel Parker, niczym świt przebijający się przez ciemność, pojawił się w jej życiu.

Naiwna i niedoświadczona Davis została przyciągnięta jego życzliwą i współczującą twarzą. Bez wahania poszła za nim.

„Panie, dlaczego ja?”

Chociaż Davis był młody, rozumiał, że nic na świecie nie jest za darmo.

Nathan, obciążony myślami, odczekał chwilę, zanim odpowiedział cichym głosem: „To musi być ty”.

Nie wiedziała, że on tak żmudnie jej szukał, dokładając wszelkich starań, aby się do niej zbliżyć. W swojej niewinności wzięła go za dobroczyńcę i uwierzyła, że jest po prostu jednym z wielu zubożałych dzieci, którym pomógł. Tak łatwo mu zaufała.

„Panie, dziękuję za danie mi domu. Jestem bardzo pracowity – potrafię gotować, prać, zamiatać i mopować... Potrafię robić tak wiele rzeczy”.

Nathan rzucił jej słabe spojrzenie. „Nie szukam gospodyni”.

„Jak więc mogę ci się odwdzięczyć?”

„Naprawdę chcesz mi się odwdzięczyć?”

„Tak. Nawet mała uprzejmość zasługuje na wielki zwrot.”

Nathan uśmiechnął się znacząco.

Teraz, patrząc na Davisa, który znów się zwinął, Nathan, który spędził z nią cztery lata, mógł łatwo wywnioskować powód jej powrotu na Rajn Bow Bridge. To właśnie tam się poznali. Czy instruując Lucasa, aby ją tu przyprowadził, nie sygnalizowała pragnienia powrotu do punktu, w którym go poznała?

Słaby, gorzki uśmiech pojawił się na ustach Nathana.

„Czy żałowałaś, że mnie poznałaś?”

Davis nie odpowiedział.

Jej rany, otwarte ponownie po pościgu, nasiąkły krwią szyfonową sukienkę na jej plecach. Używała całej swojej siły, aby stłumić ból.

Nathan wyciągnął rękę, by delikatnie dotknąć jej głowy, ale Davis lekko przechyliła jej głowę, unikając jego dłoni.

Westchnął prawie niesłyszalnie.

„Davis, wynagrodzę ci to.”

W tym momencie zadzwonił jego telefon. Podnosząc słuchawkę, usłyszał zaniepokojony głos ojca Moore'a.

„Nathan, musisz szybko przyjechać. Sophia była zdenerwowana, gdy dowiedziała się o zaginięciu Davisa. Lekarz powiedział, że jej stan się pogarsza. Proszę, przyjdź i ją uspokój – ona słucha tylko ciebie”.

Wyraz twarzy Nathana stał się poważny, gdy zakończył rozmowę, jego zmartwienie o Sophi było nie do pomylenia w jego oczach.

„Davis, twoja siostra właśnie przeszła operację i nie radzi sobie ze stresem. Muszę jechać do szpitala, żeby ją sprawdzić. Przestań sprawiać kłopoty i idź do domu z asystentem”.

Wstając, polecił swojemu asystentowi: „Zabierz moją żonę do domu”.

Nie zauważył, że ciało Davis stało się wiotkie i blade, ani że jej stan wydawał się daleki od normalnego.

Nathan odjechał swoim Rolls-Royce'em Wraith.

W niecałą pół godziny Nathan dotarł do szpitala i wszedł na oddział Sophii.

„Nathan, czy Davis mnie nienawidzi za zabranie jej jednej z nerek? Czy dlatego uciekła?”

Sophia rzuciła mu się w ramiona i gorzko zapłakała.

Nathan poklepał ją po drżących plecach, ostrożnie omijając problem. „Sophia, nie myśl o tym za dużo. To była jej decyzja o oddaniu nerki. Nie musisz czuć się winna”.

„Czy ona też cię nienawidzi? Nienawidzi, że ją poślubiłeś, ale oddałeś swoją miłość jej siostrze?”

Fala irytacji zalała Nathana. W tonie, który wydawał się mało szczery, odpowiedział: „Ona jest łatwo usatysfakcjonowana. Tytuł pani Hill jej wystarcza – nie będzie się przejmować tym, co straciła”.

„To pewnie dlatego, że ostatnio spędzasz ze mną za dużo czasu i zaniedbujesz ją. Ona po prostu się wygłupia”.

Łzy Sophii spadały nagle i ulotnie niczym letni deszcz.

Ojciec Moore'a, patrząc na swoją piękną córkę, był pełen bólu i gniewu. Jego głos nie miał w sobie nic ze zwykłej dobroci.

„Davis jest zbyt nierozważna. Sophia ledwo przeżyła, a teraz robi scenę, strasząc Sophię w ten sposób. Jak może być tak nierozważna?”

Nathan rzucił mrożące krew w żyłach spojrzenie ojcu Moore'a. „Nie zapominaj, że ona sama niedawno przeszła operację. To jej pierwszy raz, kiedy się tak zachowuje. Daj jej spokój”.

Ojciec Moore'a był na chwilę zaskoczony, w jego oczach pojawił się błysk poczucia winy, po czym niezręcznie się zaśmiał.

„Ona jest silna fizycznie, będzie dobrze”.

Nathan rzucił mu ostre spojrzenie, natychmiast go uciszając.

Sophia przylgnęła do dłoni Nathana, jej oczy były czerwone od płaczu. Nathan, nie pomyślałeś, że trzy osoby w związku to o jedną za dużo? Zabrałeś nerkę Davisa dla mnie. Nawet jeśli tego nie powie, musi czuć się zraniona. Dlaczego się z nią nie rozwiedziesz? Ty jej i tak nie kochasz. Kochasz mnie. Poślub mnie, a my to jej wynagrodzimy. Proszę?"

Nathan subtelnie ją odepchnął. „Sophia, mówiłem ci już wcześniej, że nie rozwodzę się z Davis. Ona nie czuje się dobrze i muszę się nią opiekować do końca życia. To małżeństwo nie jest czymś, co mogę sam porzucić”.

Sophia poczuła się, jakby ktoś wylał jej na głowę kubeł zimnej wody. Pociągając nosem, powiedziała: „Nathan, walczyłeś i triumfowałeś w bezwzględnym świecie biznesu. Na pewno skrzywdziłeś niezliczoną liczbę osób. Dlaczego, jeśli chodzi o Davisa, tak bardzo upierasz się przy dotrzymaniu obietnicy?”

Nathan odpowiedział: „Biznes to biznes – oko za oko. Ale Davis... nigdy mnie nie skrzywdził”.

Sophia rozpłakała się. „Nathan, gdybym wiedziała, że uratowanie mojego życia będzie mnie kosztować ciebie, nie wzięłabym nerki Davis”.

Nathan powiedział: „Sophia, świat jest sprawiedliwy. Mogłaś stracić miłość, ale zyskałaś drugą szansę na życie. A Davis, chociaż straciła nerkę, zyskała tytuł pani Hill”.

Gdy odchodził, jego twarz pociemniała, pokonany.

Sophia szlochała w dłonie. „To niesprawiedliwe. Nic z tego nie jest sprawiedliwe... Jak mogę żyć bez ciebie?”

Ojciec Moore szybko ją pocieszył. „Och, moja słodka dziewczynko, nie płacz. Widok twojej zmartwionej rozdziera mi serce. Nie martw się, porozmawiam z Davisem. Sprawię, że pozwoli Nathanowi odejść”.

Sophia przestała płakać, lekko kiwając głową. „Masz rację, tato. Nathan ceni uczciwość i nie złamie słowa złożonego Davisowi. Ale jeśli uda nam się sprawić, że Davis dobrowolnie z niego zrezygnuje...”

„Tak, tak. Coś wymyślę. Nie martw się – upewnię się, że ty i Nathan jesteście razem”.

W willi rodziny Hill Nathan wrócił do domu. Jednak nigdzie nie było słychać żywego, radosnego „Hubby!”, które go witało.

Czując się nieswojo, zmarszczył brwi i zapytał pokojówkę, która otworzyła drzwi: „Gdzie jest moja żona?”

Pokojówka wzięła jego płaszcz. „Panie, pani zachowuje się dziś bardzo dziwnie. Od powrotu do domu zamknęła się w swoim pokoju i nie wychodzi. Zadzwoniliśmy do niej, ale nie odpowiedziała”.

Nathan spojrzał na drugie piętro, zaskoczony.

„Sprawdzę ją.”

تم النسخ بنجاح!