Rozdział 136 Księga 4: jedenaście
Dźwięk rozbrzmiał w całym domu. Emily patrzyła na Michaela w szoku, a jej dłoń piekła od uderzenia. Zajęło jej tylko sekundę, aby przypomnieć sobie, co powiedział i co ją popchnęło do uderzenia go. „Przepraszam” wyszeptała „Naprawdę przepraszam, twoje słowa to... Michael, ja...” jej wzrok był już zamglony łzami „Staram się jak mogę być dobrą matką, a ty po prostu...” szlochała, gdy łzy popłynęły strumieniami. „Nigdy nie zostawię dzieci w szkole, nigdy, z żadnego powodu. Nie spotkałam się z Lucasem; jeśli naprawdę we mnie wątpisz, możesz zadzwonić do swojej mamy i potwierdzić, czy naprawdę do niej dzwoniłam dziś po południu. Poza tym ja...” szlochała, ocierając łzy, „byłam dziś wieczorem z dziewczynami. Możesz to sprawdzić, jeśli chcesz, byliśmy w restauracji naprzeciwko biura, straciliśmy poczucie czasu i pobiegliśmy do domu, żeby zrobić kolację. Nigdy nie zostawię dzieci w szkole, nigdy wcześniej tego nie robiłam i nigdy tego nie zrobię” zaczęła szlochać. „Naprawdę przepraszam, że cię porzuciłam, nie miałam takiego zamiaru, to... po prostu się stało”.
„Poszłam do szkoły, żeby odebrać dzieci i wracając do samochodu, zobaczyłam to zdjęcie przyklejone do wycieraczki. I godzinę pokazywała dziś wieczorem, wiesz, co poczułam, widząc to?” wyszeptał. „Masz pojęcie, jakie różne scenariusze przemknęły mi przez myśl?”
„To nie było dziś wieczorem; przysięgam ci, że było po południu. Dokładnie o drugiej, a zadzwoniłem wtedy do twojej matki, możesz ją zapytać. Poza tym wstawałem z miejsca, kiedy robiono to zdjęcie, nie zostałem z nim ani chwili po potwierdzeniu od twojej mamy, że nie przyjdzie. Mówię ci prawdę, Michaelu, proszę, po prostu... uwierz mi. Coś się dzieje, ktoś z nami pogrywa”.