Rozdział 176
Samochód zatrzymał się na farmie. To był ośrodek agroturystyczny, a na drzewach na dziedzińcu wisiały latarnie. Było pięknie udekorowane.
Kierowca i Liam przytrzymali im drzwi samochodu. Gwendolyn wysiadła z samochodu, by powitać ją podmuch zimnego wiatru. Drżąc, skurczyła się w dużym płaszczu.
Dzięki Bogu, że nadal mam płaszcz Patricka. W przeciwnym razie na pewno zamarzłbym na śmierć.