Rozdział 380 To jego własny syn!
Pani Vanderbilt poprowadziła ją w stronę bramy dziedzińca. „Opowiedz mi o całej zabawie, jaką miałaś!”
Serce Julii waliło szybko, a bębnienie niemal odbijało się echem od jej piersi. Uśmiechnęła się niezręcznie: „My, my wybraliśmy się na przygodę na bezludną wyspę. Moim największym marzeniem było przeżycie przygody na bezludnej wyspie. Tym razem w końcu spełniłam to życzenie, hehe... nawet jeśli prawie umarłam tam z głodu”.
„Nie martw się. Poprosiłem szefa kuchni, żeby przygotował dla ciebie mnóstwo pysznego jedzenia. Na pewno później ci się spodoba”.