Rozdział 6 Niewinność
Wszyscy w pokoju byli zszokowani słysząc trzy słowa „Pan Sean”, z wyjątkiem Claire.
Robert spędził wiele lat w świecie biznesu, ale miał do czynienia tylko z drobnymi przedsiębiorcami. Przyzwyczaił się do tego, że się go schlebia i pochlebia. Ktoś taki jak Sean, czołowy krajowy potentat, był poza jego ligą.
Wspomnienie imienia Seana sprawiło, że zbladł i zaczął się jąkać. Ledwo mógł wykrztusić słowa. „MM-Panie Sean, skąd on się wziął?”
Xander zastanowił się chwilę i powiedział: „Panie Donovan, proszę się nie denerwować. To prawdopodobnie dlatego, że moi rodzice odkryli, że dziś zerwę zaręczyny z Claire. Ponieważ są poza miastem i nie mogą wrócić, poprosili starszych w rodzinie, aby przyszli i dopilnowali wszystkiego”.
Powodem, dla którego Morganowie zdołali osiągnąć sławę w Silverton, była wyłącznie matka Xandera, Evelyn.
Evelyn nie pochodziła z głównej gałęzi rodziny Vanderbiltów, ale była daleką krewną z bocznej gałęzi. Można ją uznać za daleką kuzynkę Seana, który pochodzi z głównej gałęzi rodziny.
Opierając się na tym połączeniu, Morganowie otrzymali ochronę Vanderbiltów, co uczyniło ich nietykalnymi w Silverton. Dlatego Robert i Alice nalegali, aby Clarissa poślubiła Xandera.
Robert wziął głęboki oddech, zmuszając się do uspokojenia. Następnie poklepał Xandera po ramieniu z uśmiechem. „Dobrze, dobrze, rozumiem. Chodźmy. Powitamy pana Seana razem”.
Claire uniosła brwi, ciekawa nowego przybysza, który wyprowadził Roberta z równowagi.
Osoba, która mogła przestraszyć Roberta do tego stopnia, musi być kimś bardzo ważnym. Jednak ta osoba wydawała się być tutaj, aby pomóc Xanderowi wywrzeć presję na Claire.
Dobrze ...
Kimkolwiek był, Claire się nie bała!
Claire spojrzała na Xandera i Alice, po czym wstała bez słowa. Czwórka z nich szybko podeszła do wejścia. Usta Claire wygięły się w zimnym uśmiechu, ale jej wyraz twarzy był spokojny i niewzruszony.
W drzwiach stał mężczyzna w czarnym, szytym na miarę garniturze, z lekko rozpiętą białą koszulą, odsłaniającą fragment obojczyka. Emanował aurą powściągliwości i abstynencji, jednak trudno było oprzeć się pokusie dalszego rozpinania koszuli, jakby odsłaniając ukryty krajobraz. Poza powściągliwością emanował zniewalającym i zmysłowym urokiem.
Oczy mężczyzny były głębokie i przenikliwe, jego nos był silny i orli, a usta cienkie i jędrne. Wszystkie te cechy połączyły się, tworząc dojrzały i charakterystyczny męski urok.
Clarissa była kompletnie oszołomiona. Nigdy wcześniej nie widziała tak przystojnego i charyzmatycznego mężczyzny!
Xander dyskretnie pociągnął ją za rękę i z szacunkiem zwrócił się do niej: „Panie Vanderbilt”.
Clarissa była oszołomiona.
Panie Vanderbilt?
Co się działo? Dlaczego nazywali go panem Vanderbiltem?
Alicja zauważyła, że Clarissa pogrążyła się w myślach i wyrwała ją z nich szturchnięciem. Następnie, razem z Robertem, powitała przybysza pochlebczo: „Panie Sean”.
Sean odpowiedział obojętnym „Hmm”, podniósł stopę i wszedł do pokoju. Mijając Claire, patrzył prosto przed siebie i usiadł na przestronnej sofie.
Chociaż sofa była wystarczająco duża dla trzech osób, Xander i Robert nie odważyli się usiąść, nawet na pustej sofie obok niej. Wszyscy stali z szacunkiem z boku, jak słudzy obsługujący króla, który właśnie objął tron.
Claire nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Ci, którzy przed chwilą grozili, teraz byli tak nieśmiali. W istocie, wszyscy byli tyranami, którzy żerowali na słabych.
Ale dlaczego ten mężczyzna, do którego Xander zwracał się „pan Vanderbilt”, wyglądał tak młodo?
A do tego był niezwykle przystojny!
Claire miała wrażenie, że już go gdzieś widziała.
Przez chwilę nikt się nie odzywał, aż do momentu, gdy podeszła pokojówka i z szacunkiem zaproponowała Seanowi herbatę: „Panie Seanie, proszę napić się herbaty”.
Sean spojrzał na filiżanki do herbaty na stoliku kawowym, po czym od niechcenia położył rękę na nodze. „Xandy, jestem tu tylko po to, żeby popatrzeć. Możesz kontynuować”.
Mimo młodego wieku głos Seana był zaskakująco dojrzały. Sposób, w jaki nazywał Xandera „Xandy”, pokazywał, że zachowywał się jak starszy. Nawet Robert, który był znacznie starszy i doświadczony, wydawał się młodszy o pokolenie lub dwa w obecności Seana.
Wyraz twarzy Xandera pozostał stosunkowo spokojny. Spojrzał na Claire i kontynuował poprzedni temat: „Claire, kiedy nasze rodziny ustaliły zaręczyny z dzieciństwa, była to jedynie ustna umowa. Co najwyżej był to symbol wymiany. Dlaczego miałbym ci to wynagradzać, skoro zrywamy zaręczyny?”
Podczas gdy inni mogliby się bać Seana, Claire z pewnością nie. Mimo że aura mężczyzny wypełniła cały pokój, Claire pozostała niewzruszona.
„Po pierwsze, powodem, dla którego nasze rodziny zaaranżowały to. zaręczyny z dzieciństwa, było to, że moja matka uratowała życie twojej matce. Przysługa ratująca życie jest ważniejsza niż cokolwiek innego, a jeśli nie zostanie odwzajemniona poprzez małżeństwo, czy powinna zostać zrekompensowana materialnie?”
Wyraz twarzy Xandera zesztywniał. Kłócił się z nutą stanowczości: „Wtedy twoja matka nie potrzebowała żadnej rekompensaty. To poczucie winy mojej matki sprawiło, że rozważyła wykorzystanie tych zaręczyn jako rekompensaty. Twoja matka była dobroduszna. Gdyby nadal tu była, nawet gdybyśmy zerwali zaręczyny, nie poprosiłaby mojej rodziny o nic!”
Jego słowa sugerowały, że Claire miała złe intencje.
Claire parsknęła śmiechem z irytacją. „Hehe. Gdyby moja matka wciąż tu była, z pewnością żałowałaby, że tyle lat temu uratowała twoją matkę, widząc, jak niewdzięczny i oszukańczy się stałeś”.
Claire nagle spojrzała na Xandera chłodno. „Cztery lata temu wpadłeś do mojej szkoły i zaoferowałeś mi podwiezienie do domu. Nie miałam powodu, żeby podejrzewać cię, więc wypiłam kawę, którą mi dałeś. Zemdlałam , a kiedy się obudziłam, leżałam w hotelowym łóżku. Ty i Donovani wrobiliście mnie w ten incydent. Czy nie powinieneś mi tego zrekompensować?”
Jej słowa uderzyły jak grom z jasnego nieba, zaskakując Xandera, Roberta i pozostałych.
Wszyscy byli wówczas zamieszani w ten incydent, nikt nie odważył się przyznać do swojej niewinności.
Sean zmarszczył brwi. Przejrzał nagrania z monitoringu hotelowego, ale nie zbadał szczegółów. Nie spodziewał się, że będzie to dramat z udziałem niewierności, sabotażu i przymusu.
Sean spojrzał na stojącego obok niego Xandera. „Xandy, naprawdę zrobiłeś te rzeczy?”
Twarz Xandera w ciągu kilku sekund przeszła przez odcienie niebieskiego i czerwieni. Otworzył usta, ale nie wydobyło się z nich ani jedno słowo.
Był naprawdę w impasie i nie potrafił kłamać przy Seanie.
„Wygląda na to, że to prawda”.
Sean podniósł filiżankę, elegancko dmuchnął na liście herbaty unoszące się na powierzchni i podniósł wzrok. Jego pozbawione emocji oczy spoczęły na twarzy Claire. „Jak chcesz, żeby ci to zrekompensował?”
Claire bez lęku spojrzała mu w oczy i wypowiedział każde słowo: „Chcę dziesięciu procent udziałów w Morgan Group”.
„Co?” Xander był tak wściekły, że prawie podskoczył w miejscu. „Dziesięć procent udziałów w Morgan Group? Claire, dlaczego po prostu nas nie okradniesz!?”
Sean rzucił mu ostre spojrzenie, uciszając Xandera. Xander stał tam jak przepiórka, bojąc się wypowiedzieć kolejne słowo.
Sean odstawił filiżankę i skinął głową: „Zgadzam się”.
Oczy Xandera rozszerzyły się ze zdumienia. Jako najstarszy syn Morganów posiadał tylko osiem procent udziałów w Morgan Group. A jednak Sean faktycznie zgadzał się dać Claire dziesięć procent?
Gdyby nawet uniknął nagany ze strony rodziny, jego ojciec z pewnością by go wychłostał na śmierć!
Robert dyskretnie pociągnął Xandera za rękaw i puścił do niego oko, jakby pytając: „Czy nie mówiłeś, że pan Sean przyszedł cię wesprzeć?”
Xander był sfrustrowany i zły. Zacisnął zęby i pomyślał o konsekwencjach zerwania zaręczyn. Jego złość sięgnęła zenitu i wyrzucił z siebie: „Jeśli tak jest, to nie zrywam zaręczyn . Poślubiam ją!”