Rozdział 68
Reszta spotkania przebiegła bez dalszych incydentów i wkrótce wszyscy rozeszli się z sali spotkań, aby zebrać się na zewnątrz. W tym momencie zapadał już zachód słońca i czułem wyczerpanie wszystkich wokół mnie, gdy czekali, aż ich miejsca do spania zostaną udostępnione na noc.
Aleric i ja staliśmy z boku, unikając dalszej interakcji po wydarzeniach, które miały miejsce. Nie żebym wyobrażał sobie, że ktokolwiek będzie tym zdenerwowany. Jeśli już, to byliby wdzięczni za nasz dystans, nie chcąc znaleźć się jako kolejny obiekt naszego zainteresowania przez zbyt długi czas.
Ale była jedna osoba, która, jak czułem, nie wychwyciłaby tej oczywistej wskazówki społecznej. Osoba, która właśnie opuściła budynek, a jej oczy zaczęły skanować obszar wokół niej.