Rozdział 1: Trudno wychować, za leniwi, żeby wychować
W mroźną zimę, nocą, nowo wybudowany duży ośrodek z gorącymi źródłami w Yuncheng był jasno oświetlony i wypełniony delikatnym dymem.
W sali rozrywkowej na drugim piętrze hotelu przystojni mężczyźni i piękne kobiety, elegancko ubrani i o wyjątkowym temperamencie, śmiali się i bawili, wprawiając całe miejsce w podniecenie.
"Brzęczeć…"
Przy stole Pai Gow zawibrował telefon.
Lucas spojrzał na identyfikator dzwoniącego, wstał z telefonem w ręku i skinął głową przepraszająco: „Przepraszam, wy pierwsi idźcie się pobawić, ja odbiorę telefon”.
„Ojej, czyżby maleństwo mojego Lucasa przyszło mnie sprawdzić?”
„Hahaha, wszyscy wiedzą, że Lucas ma zapisane w telefonie tylko numery telefonów swoich partnerów. Jak mogą tam być jakieś małe skarby?”
„To niekoniecznie jest prawdą...”
Kilku młodych mężczyzn zaczęło sięśmiać i dokuczać Lucasowi.
Uśmiechnął się i powiedział: „To mój brat”.
„ No dalej, no dalej. Szybko zakończ grę i wróć, żeby wygrać z nami pieniądze Leo . Dziś wieczorem musimy sprawić, żeby stracił wszystko, nie zostało mu nawet bielizny. Hehehe…”
Mężczyzna siedzący na głównym siedzeniu leniwie podniósł wzrok i spojrzał na aroganckiego mężczyznę z nonszalanckim wyrazem twarzy. Parsknąłśmiechem, przesunął karty przed siebie i powiedział niskim, seksownym głosem z nutą nonszalancji: „Dylan, dlaczego nie zrobisz striptizu, żeby ożywić atmosferę dla wszystkich?”
Dylan spojrzał na karty, padł na ziemię i krzyknął: „Dlaczego znów przegrywam!”
"Hahaha, zdejmij je jeden po drugim..."
"Zdejmij jednego..."
Widząc, że są w doskonałych nastrojach, Lucas lekko uniósł kąciki ust i wyszedł z prywatnego pokoju z telefonem.
Po niecałych dziesięciu minutach był z powrotem.
Dylan zdjął marynarkę, podwinął rękawy koszuli i kucnął na krześle bez żadnego wizerunku, z niezapalonym papierosem w ustach.
Widząc go wracającego, zażartował: „Bracie, czy pomagasz swojej przyszłej bratowej opiekować się Lucasem?”
Lucas odchylił się na siedzeniu i bezradnie pokręcił głową: „Jaki nadzór? Wysłałem mu wiadomość dziś rano, ale nie odpisał przez cały dzień. Przypomniałem sobie tylko, że ma brata, więc zadzwoniłem do niego, żeby okazać mu wdzięczność. To było bardzo pobieżne”.
Dylan zaśmiał się, „Nie pamiętam zbyt wiele o twoim drugim dziecku. Pamiętam tylko, że cały czas chorował, kiedy był dzieckiem. Był chudy i mały, nie lubił rozmawiać i nie lubił wychodzić. Czy nadal jest taki?”Lucas westchnął , „W ciągu ostatnich kilku lat skonsultowałem się z wieloma praktykującymi medycynę chińską i czuje się lepiej. Ale nadal łatwo łapie przeziębienia, gdy zmieniają się pory roku. Temperatura spadła jakiś czas temu, więc pojechałem do szpitala na dwa dni kroplówki dożylnej”.
„Tsk, tsk, tsk, najstarszy brat jest jak ojciec i matka”. Dylan był zdumiony. „Na szczęście to Lucas może wygospodarować czas w swoim napiętym grafiku, aby zająć się bratem. Gdybym to był ja, Leo, z tak chorowitym bratem, nie wiedziałbym, gdzie go rzucić, aby mógł radzić sobie sam. To oszczędza zmartwień i wysiłku, prawda, Leo?”
Leo wyglądał na leniwego i od niechcenia powiedział: „Cóż, trudno jest to wychować. Jestem zbyt leniwy, żeby to wychować”.
To wywołało śmiech u wszystkich.
Mimo że Leo jest łagodny, uprzejmy i potrafi żartować z przyjaciółmi, w rzeczywistości jest obojętny i zimny, nie chce pakować się w żadne kłopoty.
Lucas spojrzał na niego, skrzywił się i nie wydawał się zirytowany.
Po ponad półgodzinnej grze żetony przed Leo utworzyły małą górę. Stracił zainteresowanie, wstał z płaszczem i powiedział: „Wy gracie, ja wychodzę zapalić papierosa”.
Dylan, który stracił najwięcej, polegał na swojej najlepszej relacji z nim i krzyknął niezadowolony: „Hej! Leo, nie blefuj mnie. Po prostu odejdziesz po paleniu?”
Machnął ręką i wyszedł z prywatnego pokoju.
Wyglądało na to, że prywatny pokój został otwarty i dało się usłyszeć intensywniejsze dźwięki karnawału.
Leo zapalił papierosa na korytarzu. Po wypaleniu nie wrócił, tylko poszedł w stronę windy.
"ugryzienie!"
Drzwi windy powoli się otworzyły i w środku stanął chłopiec ubrany w niebieski płaszcz, owinięty szalikiem, z lekko spuszczoną głową.
Nie przejął się tym, zrobił krok do przodu, wszedł i gdy podniósł rękę, aby nacisnąćprzycisk piętra , okazało się, że przycisk windy na 28. piętro jest włączony, więc znów opuścił rękę.
Winda pojechała w górę, a w wąskiej przestrzeni było bardzo cicho. Leo pochylał głowę, by odpowiedzieć na wiadomości, ale mimowolnie spojrzał w górę i zobaczył przez gładkie, odbijające światło drzwi windy, że chłopak wcisnął się w kąt, cicho.
Uniósł lekko brwi i spojrzał na odległość między nimi. To była prawdopodobnie największa odległość w windzie. Wydało mu się to trochę zabawne. Zmierzył wzrokiem wzrost chłopca. Sięgał mu tylko do brody. Hmm... Był za wysoki. Czy był przerażający?
Być może zauważając spojrzenia skierowane na niego, Rany podniósł wzrok i napotkał parę głębokich, czarnych oczu.
Przez lusterko wsteczne windy ich oczy się spotkały. Leo na moment oszołomiony, a pierwsza myśl, jaka przyszła mu do głowy, brzmiała: Czy wszyscy chłopcy z Południa są tacy przystojni?
Chłopiec w lustrze miał jasną i delikatną twarz, wysoki grzbiet nosa, lekko mięsiste usta zabarwione odrobiną różu i parę oczu feniksa, tak czystych jak szkło, odsłaniających odrobinę spokoju i dystansu. Jego broda była ukryta pod khaki szalikiem i wyglądał bardzo dobrze wychowany.
Leo nie mógł się powstrzymać, żeby nie spojrzeć za siebie. Rany spuściła głowę. Jej włosy były jasnego koloru i wyglądały na bardzo miękkie. Dobrze się ich dotykało. Jej długie rzęsy rzucały mały cień na policzki, co sprawiało, że chciała ich dotknąć bez powodu...
"ugryzienie!"
Winda dotarła na 28 piętro. Odwrócił wzrok i wyszedł pierwszy. Niewytłumaczalnie zwolnił kroku i zwrócił niejasną uwagę na ruchy za sobą.
Rany również wyszedł z windy, idąc bardzo powoli, pochylając głowę, aby wysłać wiadomość głosową. Był to czysty i chłodny głos chłopca: „Bracie, wróciłem do hotelu i pójdę wcześniej spać. Nie przychodź, żeby sprawdzić...”
Leo wyjął kartę pokoju z kieszeni i przesunął drzwi, aby je otworzyć. Po usłyszeniu tego, co powiedział, mniej więcej odgadł jego tożsamość. Czy to trudny młodszy brat Lucasa?
Zaraz po wejściu Rany podszedł do drzwi swojego pokoju. Po przesunięciu karty spojrzał na zamknięte drzwi po przekątnej, lekko zacisnął usta i wszedł do pokoju.
…
Następnego ranka, po tym jak Rany zszedł na dół, aby zjeśćśniadanie, wszedł do leczniczej łazienki. Parujący basen z gorącymi źródłami pachniał chińskim lekarstwem, co nie było przyjemnym zapachem.
Ale był do tego przyzwyczajony, więc zdjął ubranie, zanurzył się w ciepłej wodzie, nacisnął minutnik i zamknął oczy.
Kiedy po kąpieli byłam już prawie senna, usłyszałam z zewnątrz głos personelu willi, po czym drzwi się otworzyły.
Rany zmarszczył brwi, otworzył oczy, jego źrenice lekko się skurczyły, po czym zanurzył się w milczeniu, pozwalając, by woda źródlana pokrywała jego białe ramiona, pozostawiając nad powierzchnią tylko głowę.
Leo, który stał w drzwiach, byłświadkiem wszystkich jego działań. Jego wzrok spoczął na jego różowej twarzy i nie chciał jej od siebie oderwać. Potem zobaczył, jak zacisnął usta i spojrzał zamglonymi oczami, jakby w milczeniu odpędzał ludzi.
„ Ach! Przepraszam, przepraszam!” Pracownik krzyknął w panice, „Młody Mistrzu, nie wiedziałem, że tam jesteś, przepraszam, przepraszam, Leo , ja... zabiorę cię na drugą stronę...”
Jabłko Adama u Lwa lekko się poruszyło, oderwał wzrok od białej połowy szyi i odwrócił się.
Personel przeprosił go bardzo serdecznie i zabrał do sąsiedniego pokoju, który również był pokojem kąpielowym.
Tutejsze małe gorące źródła zbudowane są na wzór chat krytych strzechą, z pokojami oddzielonymi od siebie jedynie drewnianymi deskami, które umożliwiają oddychanie, ale nie są dźwiękoszczelne.
Kiedy uszy Rany były jeszcze czerwone, usłyszała głosy pracowników sąsiedniego pokoju, potem dźwięk zamykanych drzwi, szelest materiałów ocierających się o siebie i na końcu dźwięk wchodzenia do wody...
Zacisnął mocno usta i powoli przeszedł na drugą stronę gorącego źródła, trochę dalej od sąsiedniego pokoju. Położył się na krawędzi, a zaczerwienienie na końcach uszu stopniowo rozprzestrzeniło się na szyję.