Rozdział 138
„Puść mnie! Nie waż się mnie dotykać!” Lana krzyknęła z rozpaczą, jej chrapliwy głos załamał się.
Jej makijaż dawno już został zniszczony przez łzy spływające po jej twarzy.
Podczas szamotaniny jej różowy kaptur rozdarł się, odsłaniając nagie ramiona.