Rozdział 126
Punkt widzenia ARI
Wszystko, co Daniel mi wyjawił, wraca mi do głowy, nawiedzając mnie jak duchy z przeszłości. Jego rewelacje o manipulacjach i oszustwach Samanthy mocno ciążą na moim sumieniu, przypominając mi o splątanej sieci kłamstw i zdrady, która nas otacza. To nieustający napływ wspomnień i emocji, z których każde jest ostrym przypomnieniem bólu i zamieszania, jakie spowodowała Samantha.
Jednak nie mogę nie obwiniać Daniela za to, że pozwolił Samancie sprawować nad nim taką władzę, nawet po naszym ślubie. Mam problem z wybaczeniem mu jego niewierności. Rany, które zadał, są głębokie, a blizny, które pozostawił, utrudniają mi przezwyciężenie bólu i urazy, które wciąż do niego czuję.