Rozdział 46
Punkt widzenia ARI
Po rozwodzie ogarnia mnie uczucie ulgi, gdy uświadamiam sobie, że Daniel i jego rodzina nie są już częścią mojego życia. Brak ich toksycznej obecności to mile widziana ulga, pozwalająca mi w końcu odetchnąć swobodnie i iść naprzód bez obciążenia ich negatywnością.
Gdy myślę o zbliżającym się ślubie Daniela z Samanthą i narodzinach ich dziecka, nie mogę powstrzymać się od uczucia smutku z powodu tego, co mogło się wydarzyć. Marzenie o założeniu własnej rodziny z Danielem pozostaje niespełnione, ale odmawiam rozpamiętywania rozczarowania. Zamiast tego decyduję się skupić na możliwościach, które mnie czekają, na szansie na realizację własnych marzeń i wyrobienie sobie miejsca w społeczeństwie.