Rozdział 187
Punkt widzenia ARI
Tony czuje się dobrze i szybko wychodzi ze szpitala. Lekarze zapewniają mnie, że jego rana nie jest poważna i może wrócić do domu, żeby odpocząć. Ucieszony pomagam mu dojść do samochodu, czując mieszankę wdzięczności i winy. Czuję przytłaczające poczucie winy, jakbym naraził jego życie na niebezpieczeństwo, tak jak zrobiłem to w przypadku Sereny, Daniela i Raymonda w jakiś niewytłumaczalny sposób.
Atak Tani znów wpakował ją do więzienia i tym razem nie będzie mogła wpłacić kaucji. Jest poczucie sprawiedliwości, ale incydent pozostawił we mnie trwały ślad. Choć to małe zwycięstwo, to przynajmniej znaczące.