Rozdział 120
Wydawał się coś zgadywać. Kawałek po kawałku blask w jego spojrzeniu zanikał, stopniowo czyniąc jego wzrok matowym.
Wypił łyk czerwonego wina, które nalałem mu do kieliszka i pokazał uśmiech, który sprawił, że serce ludzi zabolało. „Dobrze, możesz mówić”.
Spuściłam wzrok, wzięłam głęboki oddech, a potem skupiłam na nim wzrok. „Chcę wynająć inne mieszkanie”.