Rozdział 214
Myślałam, że odszedł i nie myślałam o tym zbyt wiele. Wstałam i wyszłam z łóżka, żeby się przebrać i poszłam do sąsiada, żeby sprawdzić, co u An'ana i Beibei, zanim zeszłam na dół.
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mężczyzna jadł śniadanie w jadalni, a kiedy zobaczył, że schodzę, jego twarz przybrała łagodny odcień. „Zjedz śniadanie, a ja zabiorę cię dziś do biura”.
Zaskoczył mnie, ale pokręciłam głową. „Nie, muszę wyjść na chwilę. Potrafię sama prowadzić”.