Rozdział 238
Manfan czekała na mnie przed swoim domem. Gdy tylko mój samochód zaparkował, rzuciła się do przodu i otworzyła drzwi samochodu. Przez chwilę patrzyła na mnie i w końcu odwróciła się zirytowana, żeby pomóc mi wynieść bagaże z tylnego bagażnika.
Szczerze mówiąc, ja i moje dzieci mamy całkiem sporo rzeczy.
Miałem zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy na następne dwa dni, ale Manfan odmówił, mówiąc: „Już tu jesteś, więc zostań ze mną w spokoju przez jakiś czas. Nadal boję się mieszkać sam w willi”.