Rozdział 230 Łza Sophii
Lucas dzwoni ponownie. Nie mówi nic takiego jak Scar, on po prostu podnosi talerz za każdym razem, gdy robi to Sophia.
Na drugim piętrze mężczyzna podnosi talerz za każdym razem, gdy gospodarz wykrzykuje nową cenę, jakby talerz był zdalnie sterowany, a on zmieniał kanał, żeby zabić czas. Tam na dole Sophia wierci się na siedzeniu, jakby z poduszki wystawały kolce. Za każdym razem, gdy Lucas podnosił, odwracała się i patrzyła na niego, dysząc tak mocno, że jej klatka piersiowa unosiła się jak fale, jakby była widoczna dla mężczyzny stojącego trzydzieści stóp dalej.
Nie jest. Albo mężczyzna wybiera nie widzieć.