Rozdział 65
Ciągle go nazywała chamem. Ona sama jasno dała do zrozumienia, że to był tylko pocałunek, więc chociaż była wściekła, nie mogło to sprawić, że poczułaby się aż tak okropnie. Powodem, dla którego była teraz tak zdenerwowana, był mężczyzna, który nigdy się o nią nie troszczył.
Nagle poczuła, że ktoś obejmuje jej ciało, a przy uchu usłyszała ciche westchnienie, przez co znów zamarła.
Tym razem jednak Tony nic jej nie zrobił.