Rozdział 457 Życie na krawędzi
Kiedy dotarłem do szpitala, zauważyłem wzmożone środki bezpieczeństwa na oddziale VIP. Strażnicy stali co kilka kroków wzdłuż korytarza prowadzącego do sali Sophii. Czułem się nieswojo i zastanawiałem się, czy coś się stało.
Szybko podszedłem do sali i zobaczyłem Lauren w środku, ale Jareda nie było. Sophia była już obudzona i odwróciła się do mnie, kiedy wszedłem. Jej głos był słaby, gdy zapytała: „Czemu się tak spóźniłeś?”
„Ech, nawet nie pytaj” – poskarżyłam się, opowiadając, co spotkało Grace.