Rozdział 648 Jak nikczemnie
Spojrzał na mnie z bólem i pilną potrzebą i pocałował mnie w czoło.
„To miejsce było tuż przy klifie. Popchnął mnie z całej siły, a jego samochód stoczył się ze zbocza i eksplodował. Zostałeś wyrzucony na stromy zakręt, a nie w pobliżu morza.
Po upadku całkowicie straciłem przytomność. Nie wiedziałem, gdzie jestem, kiedy wyrzuciło mnie na brzeg. Obudziłem się w wiosce rybackiej.