Rozdział 2
Juan również spojrzał w tamtą stronę.
W tłumie wyróżniała się czerwona postać.
Debra, ubrana w bordową sukienkę, zdawała się oczarowywać serca każdym gestem. Aparaty błyskały na nią, jakby była panującą supergwiazdą kroczącą po czerwonym dywanie.
"Debra?"
Juanowi wystarczyła chwila, żeby ją rozpoznać.
W przeszłości Debra preferowała lekki makijaż i proste sukienki. To był pierwszy raz, kiedy Juan ją tak widział.
Widząc Debrę po raz pierwszy, Shelia poczuła zazdrość.
W porównaniu do ponętnej Debry wydawała się zbyt nijaka.
„Debra wygląda oszałamiająco.”
W głosie Sheili słychać było subtelną zazdrość.
Debra ich zauważyła i podeszła,
Shelia myślała, że Debra, nieświadoma swojego związku z Juanem, będzie zaskoczona lub niezręczna, ale Debra była opanowana i uśmiechnięta.
„Pani Nichols jest tutaj. Kim jest ta pani obok pana Nicholsa?” wyszeptał reporter.
Debra podeszła, biorąc Juana pod rękę i wyciągając rękę w stronę Shelii. „Musisz być Shell, o której wspomniał Juan. Miło cię poznać! Jestem Debra, możesz mówić do mnie pani Nichols.”
Shelia zabrała dłoń od Juana i uścisnęła dłoń Debry.
„Miło poznać panią Nichols” – powiedziała niezręcznie Shelia.
„Juan powiedział mi, że cię sponsorował. Jedziesz na studia za granicę, prawda?” powiedziała Debra.
Shelia spojrzała na Juana.
„Shelia świetnie radzi sobie w nauce. Planuje wyjechać za granicę w tym roku, ale jest trochę nieśmiała, więc przywiozłem ją tutaj dzisiaj, żeby poszerzyła swoje horyzonty” – powiedział Juan.
Przywiózł tu Sheilę, żeby zobaczyła świat wyższych sfer.
Juan jeszcze nie zakochał się całkowicie w Sheili. Dopiero po powrocie Shelii z zagranicy Juan się w niej zakochał.
Mimo to Juan uczestniczył w przeróżnych wydarzeniach z Shelią, do tego stopnia, że wszyscy w Seamar City wiedzieli, że Juanowi podobała się pewna dziewczyna ze studiów.
Ale dla Debry nie miało to już żadnego znaczenia.
Przybyła na aukcję nie po to, by rywalizować z Sheilą, ale w ważniejszym celu.
„No to dobrze opiekuj się panną Miles. Wchodzę” – powiedziała Debra, puszczając ramię Juana.
Juan był oszołomiony.
Nie spodziewał się, że takie słowa wyjdą z ust Debry.
Kiedy się zorientował, Debra już weszła na salę.
Juan zmarszczył brwi. „Kiedy ta niesforna Debra stała się taka miła?”
Debra siedziała w niepozornym kącie. Miejsce aukcji było wypełnione wpływowymi postaciami.
Jeśli dobrze pamiętała, opuszczony kawałek ziemi, którego nikt nie chciał, został kupiony przez nieznanego kupca na tej aukcji. Później, ze względu na ekskluzywne inwestycje wokół niego, ziemia stała się cenna.
Udana inwestycja podniosła status kupca, czyniąc go magnatem handlowym.
Ponieważ Debra podjęła decyzję o opuszczeniu Juana, chciała zgromadzić własny majątek.
Po tym, jak usiadł, Juan zaczął szukać Debry. Obok niego Shelia zapytała: „Panie Nichols, czy naprawdę chcesz, żebym licytowała w twoim imieniu?”
Juan znów skupił na sobie uwagę i powiedział: „Tak, ufam twojemu osądowi”.
Shelia się zarumieniła.
Przez tak długi czas studiowała finanse w szkole, tylko po to, żeby przeżyć ten dzień.
Na drugim piętrze Debra obserwowała ich, jak wesoło rozmawiali.
Shelia rzeczywiście miała talent, co było jednym z powodów, dla których Juan czuł się nią zauroczony.
W swoim poprzednim życiu Shelia znalazła wyjątkowy kawałek ziemi, co zrobiło wrażenie na Juanie.
Ale ten kawałek ziemi był cenny, od początku. Nieruchomości Nichols Group znajdowały się wokół niego, a Shelia zawyżyła cenę pieniędzmi Juana. Ostatecznie wartość ziemi i otaczających ją nieruchomości wzrosła, więc Juan nie mógł stracić.
Nawet bez Sheili, Juan zapewniłby sobie ten kawałek ziemi.
Gdy aukcja się rozpoczęła, Shelia zaczęła licytować.
Udało jej się wygrać pierwsze trzy najlepsze działki.
Juan siedział obok Sheili jak strażnik,
„Cena Crescent Manor zaczyna się od miliarda dolarów”
„Dwa miliardy”.
Oferta Debry wywołała powszechne zdumienie.
Juan zmarszczył brwi. Co wstąpiło w tę kobietę?
Shelia szepnęła: „Ten kawałek ziemi nie jest wiele wart. Debra straci pieniądze”.
Juan napisał SMS-a do Debry. (Co ty, do cholery, robisz?)
Debra przeczytała wiadomość i ją zignorowała.
„Raz dwa miliardy!”
„Dwa miliardy dwa razy!”
„Czy Debra jest szalona? Dwa miliardy za ten kawałek śmiecia?”
Na drugim piętrze Randy był oszołomiony.
„Trzy miliardy” – zaoferowała Marion.
Randy prawie przewrócił stół. „Marion! Ty też jesteś szalona?”
Naprzeciwko nich Debra zmarszczyła brwi. Chciała wiedzieć, kto jest na tyle szalony, żeby rywalizować z nią o tę pustynię, tylko po to, żeby zobaczyć Marion.
Niejasno pamiętała, że Marion zajmował się szarą strefą. Kiedy zaczął zajmować się nieruchomościami?"
„Cztery miliardy!” Debra podniosła stawkę.
Na dole Juan zmarszczył brwi i wysłał jej kolejną wiadomość. (Debra, zamknij się!)
Debra po prostu wyłączyła telefon.
„Pięć miliardów” – powiedziała Marion.
Jego prowokacja zirytowała Debrę. „Dobra, chcesz się bawić? Zagrajmy.” „Dziesięć miliardów!” zawołała.
„Do cholery! Ona oszalała!” wykrzyknął Randy.
Juan wstał, tracąc opanowanie. Nie mógł do końca pojąć intencji Debry.
Dla niego ten kawałek ziemi nie był wart nawet miliarda dolarów.
A Debra oferowała dziesięć miliardów.
Marion uśmiechnęła się do Debry i wykonała gest ustępstwa.
„Dziesięć miliardów!” – krzyknął licytator. „Jeszcze jakieś oferty? Dziesięć miliardów, raz, dwa. Sprzedane!”
Gdy młotek uderzył, ciężar spadł Debrze z serca.
Ziemia w końcu była jej, ale niepotrzebnie wydała dodatkowe osiem miliardów dolarów.
Wszystko przez Marion.
Spojrzała na niego gniewnie.
Randy szturchnął Marion: „Hej, Debra patrzy na ciebie z wściekłością. Gdybym był nią, prawdopodobnie planowałbym twój upadek”.
Marion obojętnie wzruszyła ramionami.
Na dole Shelia pociągnęła Juana. „Panie Nichols, Debra zamierza doprowadzić pana do bankructwa”.
„Ona sama ustaliła sobie cenę. Nikt nie pomoże jej zapłacić rachunków” – powiedział Juan.