Rozdział 427
„Jeśli pójdę z nim porozmawiać…” zaczął Oscar.
Debra przerwała mu, jej głos był pewny. „To bez sensu, Oscarze. Nie wybrałeś narodzin w tym bałaganie, ale twoje istnienie tutaj zagraża statusowi Edgara. Nic, co powiesz, tego nie zmieni. Może zachowywać się przyjaźnie w twojej obecności, ale za twoimi plecami będzie knuł, żeby cię zniszczyć”.
Oscar zamilkł, jego wyraz twarzy był zaniepokojony. Chciał po prostu tańczyć i znaleźć swoją scenę, z dala od dramatu i polityki.