Rozdział 264
Guillermo zobaczył tę znajomą twarz i od razu był zszokowany i bez słowa. „Theo? Jak się masz?”
Fala niepokoju przetoczyła się przez całe ciało Guillermo, gdy jego wzrok zadrżał i wylądował na kontrakcie. Jeszcze chwilę temu niemal postawił cały swój majątek na ten projekt. Gdyby coś poszło nie tak z projektem, niewątpliwie zostałby bez grosza przy duszy.
Theo spojrzał na niego leniwie. Gdy bracia się spotkali, powinni byli wymienić się uprzejmościami, ale tego nie zrobili. Jako partnerzy biznesowi powinni byli omówić swoje interesy, ale tego nie zrobili.