Rozdział 255 Dziwny gość
Punkt widzenia Spencera
Minął już dzień odkąd dowiedziałam się o ciąży Amelii, a ja nadal nie mam pojęcia, co mam zrobić.
Jestem śmiertelnie zmęczony – nie mogłem spać wczoraj w nocy, przez niekończącą się kakofonię myśli krążących mi po głowie. Kim jest Amelia, żeby odmawiać mi dostępu do mojej partnerki, do dziecka, które nosi? Niewychowanie tego dziecka byłoby prawdziwą porażką jako mężczyzny, a ja nawet nie mogę znieść tej myśli. Dziecko ma być moim dziedzictwem. Śladem, który zostawiam na tym świecie. Przypomnieniem o dobroci, czystości samego życia.