Rozdział 3
Trzęsąc się ze strachu, Ken krzyknął groźnie: „W takim razie zabiorę ze sobą twoją żonę!”
Aleksander nigdy nie był typem człowieka, który ulegał pogróżkom, i w jego oczach pojawił się morderczy błysk.
Nagle do uszu Sophii dotarł odgłos siedmiu strzałów.
Jej ciało gwałtownie zadrżało, zanim zamarło w szoku, gdy jej oczy się zamknęły. Czuła krew pryskającą na jej policzki.
W tym momencie określenie siebie żoną Aleksandra wydawało się gorzko ironiczne.
Alexander był tu, by ratować tysiące ofiar uwięzionych tutaj, nie ją. Więc nie miałby nic przeciwko, gdyby przypadkowo ją zabił.
Sophia poczuła, jak jej serce ściska się z bólu. Nie mogąc znieść przerażenia, upadła, tracąc przytomność.
Kwatera główna wojskowa była największą bazą produkcyjną broni w Norvanii i była silnie uzbrojona.
"NIE!"
Koszmar wyrwał Sophię ze snu. Jej oczy gwałtownie się otworzyły i poczuła, że jest cała spocona.
Cicho dyszała i rozglądała się dookoła.
Jej wzrok szybko wylądował na kobiecie stojącej przy jej łóżku. Kobieta miała plastikową twarz. Udawała niewinność, trzymając tacę ze szklanką ciepłej wody i odrobiną jedzenia.
„Jesteś obudzona? Nate poprosił mnie, żebym przyniosła ci trochę jedzenia” – powiedziała obojętnie Eleanor.
„Dziękuję” – odpowiedziała cicho Sophia, podpierając się łokciami. Czuła się słaba, bo przez cały dzień nic nie jadła.
Eleanor uśmiechnęła się w odpowiedzi. „Szkoda, że na to nie zasługujesz”.
Cofnęła się o krok, rzuciła tacę o podłogę, po czym sama rzuciła się na nią.
Rozległ się głośny trzask, a Eleanor ze łzami w oczach krzyknęła: „Auć!” Sophia zamarła w szoku.
Drzwi natychmiast się otworzyły i Aleksander wszedł do pokoju.
Jego wyraz twarzy stwardniał, gdy zobaczył Eleanor na podłodze. Podwładny Alexandra, Colin Gilbert, stał obok niego. okay?"
Alexander podszedł do Eleanor i pomógł jej wstać. „Czy ty
Eleanor spuściła głowę i przybrała żałosny wyraz twarzy. Sophia nie chciała niczego, ale ja naciskałam, żeby coś zjadła. To moja wina, że jedzenie się zmarnowało, a podłoga się pobrudziła.
„Zostaw to mnie. Powinieneś iść odpocząć” – powiedział delikatnie Alexander.
Eleanor skinęła głową. Zanim odeszła, chwyciła Alexandra za rękę i delikatnie mu przypomniała. „Nate, to moja wina, więc nie złość się na nią”.
Aleksander skinął głową w odpowiedzi.
Sophia obserwowała niezdarny występ Eleanor z nutą obrzydzenia.
Po wyjściu Eleanor w pokoju szybko zrobiło się cicho. Imponująca obecność Alexandra sprawiała, że pokój wydawał się zimniejszy i bardziej duszący. Sophia poczuła się jeszcze bardziej zdenerwowana.
Alexander górował nad nią, patrząc na nią zimnym i odległym wzrokiem. „Co z twoim temperamentem?”
Sophia wiedziała, że nigdy nie uwierzy, że kobieta, którą kochał, zrobiła show. Mimo to słabo odparła: „Ja nic nie zrobiłam”.
Wyraz twarzy Aleksandra stał się chłodniejszy, a on powiedział poważnie: „Nie pozwolę, żebyś znowu tak potraktowała Eleanor”.
Jego słowa smagały ją niczym bicze, a okropny ból sprawił, że jej oczy natychmiast zaszły łzami.
Powoli opuściła głowę, nie chcąc, by zobaczył jej niepokój.
Po chwili mruknęła: „Panie Morrison, nie miałam pojęcia, że został pan zmuszony do poślubienia mnie z powodu swojej babci.
„Powiedziała mi, że mnie lubisz, a ja myślałam, że będziesz dobrym mężczyzną, z którym spędzę życie. Dlatego zgodziłam się na to małżeństwo. Jednak wygląda na to, że nastąpiła pomyłka”.
Serce Sophii zabiło mocniej, ale udawała obojętność. „Tak naprawdę kochasz kogoś innego. Poza tym wcześniej odpaliłeś, nie przejmując się tym, czy zostanę trafiona. Nie ma powodu, żeby tkwić w takim małżeństwie”.