Rozdział 485
Alexander był oszołomiony. Opadł do przodu, opierając łokcie na kolanach i zasłaniając twarz dłońmi. Wziął głęboki oddech, próbując uspokoić burzę emocji w sobie.
Po chwili podniósł głowę i spojrzał na Milę zaczerwienionymi oczami.
Zapytał z goryczą: „Wanda Hoffis, co o mnie myślisz? Traktujesz mnie jak udogodnienie. Zwracasz się do mnie, kiedy mnie potrzebujesz i wykluczasz, kiedy nie.