Rozdział 610
Brama została otwarta. Na zewnątrz żelaznych prętów stali dwaj uzbrojeni mężczyźni. Obaj wyglądali groźnie i trzymali karabiny.
W tym momencie jeden z nich wycelował karabin w Aleksandra. Powiedział zimno, chichocząc: „Ty, stój spokojnie. Nigdy nie myśl o ucieczce stąd”.
Tristan szybko interweniował, próbując ich uspokoić: „Proszę uspokoić się, panowie. Jest młody i pełen werwy. Dopiero co tu przybył, więc może mieć jakieś myśli o ucieczce. Porozmawiam z nim później”.